Trudno właściwie postrzegać ten materiał jako EP-kę - trwa tyle, ile pełen album niejednego zespołu, prawie czterdzieści minut. Mając jednak w pamięci dwupłytowe, półtoragodzinne wydawnictwo "A Dawn To Fear" z 2019 roku, nie należy się takiej klasyfikacji dziwić. "The Raging River" to tak naprawdę suplement do ostatniego albumu zespołu, domyka ostatecznie ten cykl i daje muzykom możliwość rozpoczęcia nowego rozdziału.
Jeśli lubisz post-metal, sludge i doom oraz rozbudowane kompozycje oparte na stopniowym budowaniu klimatu, w którym dominują mrok i niepokój, a jednocześnie nie brakuje melancholii, istnieje duża szansa, że spodoba ci się ta płyta. Na "The Raging River" znajdziesz wszystko to, z czego znane jest Cult of Luna - doskonałe zrównoważenie gatunkowego ciężaru pejzażowością, przestrzennością i uzależniającą melodyjnością. Kompozycje Szwedów pełne są brzmieniowych smaczków, które odkrywa się stopniowo podczas kolejnych odsłuchów. Nie inaczej jest także tym razem. Ta muzyka hipnotyzuje i sprawia, że nie sposób łatwo się od niej oderwać, mimo że to wszystko gdzieś już było. A może właśnie dlatego tak bardzo chce się do niej wracać? To już pozostawię do indywidualnej oceny.
U Cult of Luna nowością nie są także goście. Johannes Persson świetnie wypada w duetach "krzyczano-wokalnych", czego dowód dał nie tylko na "Mariner", gdzie śpiewała z nim Julie Christmas, lecz ostatnio także w kompozycji "Fearless" z fantastycznej, debiutanckiej płyty brytyjskiej wokalistki A.A. Williams, która występowała przed zespołem na ostatniej europejskiej trasie koncertowej i zdecydowanie jest warta uwagi.
Tym razem Szwedzi podjęli współpracę z Markiem Laneganem. Jak przyznali w materiałach prasowych, w ten sposób spełnili swoje wieloletnie marzenie. Znajdująca się w samym środku albumu post-rockowa ballada "Inside of a Dream" świetnie rozładowuje napięcie wytworzone podczas poprzedzających ją kilkunastu minut mrocznych i atmosferycznych dźwięków, przygotowuje na kolejne minuty melodyjnej, metalowej podróży. Refleksyjny, nieco niepokojący wokal Lanegana dobrze wpasował się w klimat całości.
"The Raging River" to kolejna równa i spójna płyta Cult of Luna. Brzmi selektywnie, potężnie i zdecydowanie nie brakuje na niej szczerych emocji. Dzięki temu słucha jej się wyśmienicie.
Metal Blade/2021