Obraz artykułu Infekcja - "Sanctus Propaganda Sessions Vol.1"

Infekcja - "Sanctus Propaganda Sessions Vol.1"

75%

W jednym z odcinków pierwszej serii klasycznego "Star Trek" kapitan Kirk wraz załogą Enterprise lądują na planecie, gdzie tajemniczy, sztucznie wyhodowany wirus znacząco spowalnia proces starzenia się. Do niedawna można było powiedzieć, że to jedynie science-fiction, które nie posiada odniesienia w rzeczywistości, ale nowe wydawnictwo Infekcji przypomniało, że na naszej planecie istnieje zespół, który skutecznie opiera się nieubłaganie przemijającym latom.

Odłóżmy na bok koszmarnie słabe dowcipy i nerdowskie analogie, przejdźmy do meritum. "Sanctus Propaganda Sessions Vol.1" to pierwsza z kilku zaplanowanych sesji, podczas których rejestrowane i streamowane będą występy z podlaskiego studia Dobra 12, a następnie w tym samym miejscu odbędą się dodatkowo sesje studyjne. Cel wydawnictwa jest podwójnie szczytny - poza dostarczeniem namiastki koncertu, której wszyscy tak desperacko potrzebujemy, materiał został wydany charytatywnie, na cel wsparcia schroniska dla koni Tara.

 

Nigdy nie lubiłem recenzować albumów koncertowych, a zwłaszcza kapel, które przez lata obrosły statusem kultowych. Cieszy mnie więc to, że niniejsze wydawnictwo zawiera studyjną sesję, a nie live. Nie ma sensu rozpisywać się na temat tego, że Infekcja ma wyrobiony, charakterystyczny styl grania agresywnego crust punka - wszyscy zainteresowani tematem są doskonale tego świadomi. Szybkie, brudne i ciężkie numery w połączeniu z (charakterystycznymi zresztą dla gatunku) zaangażowanymi społecznie i poruszającymi aktualne problemy tekstami leżą u podstaw renomy Infekcji. Doskonale ułożona setlista, która przeplata nowe utwory z nagranymi raz jeszcze starymi klasykami, tym bardziej uwypukla konsekwencję zespołu w trzymaniu się swojego stylu.

 

Pieczołowite ukręcenie zespołu tworzy złoty środek pomiędzy brudem, "chamstwem" w brzmieniu a czytelnością. Nawet jeżeli gitary mają nieznacznie cieplejsze brzmienie (rzuca się to w uszy między innymi na początku utworu "Inkubatory") niż na wcześniejszych materiałach, nie tracą na szorstkości. Każdy instrument ma wyraźnie zarysowane partie i wszystkie fantastycznie ze sobą współgrają. Wokal Mokrego, w zdecydowanej większości wysoki (co jest o tyle ciekawe, że najlepiej brzmią u niego niższe partie), potężnie niesie się nad pozostałymi dźwiękami, w kilku momentach wybijając się mocno na przód (zwłaszcza w doskonałym wrzasku na początku "Strzeż się").

 

Niedosyt pozostawia długość materiału - rozumiem, że przy dobrej muzyce czas szybciej mija, a w dodatku w tym gatunku nie ma miejsca na epickie, godzinne monumenty. W przypadku "Sanctus Propaganda Sessions Vol.1" długość materiału wręcz jednak boli, całość mija tak błyskawicznie, że nie pozostawia delikatnego niesmaku, a raczej nieprzyjemne zaskoczenie typu: Jak to? Już?!

 

Niezgorzej prezentuje się wydanie płyty - prosta okładka ze zdjęciem zespołu okraszona została skąpanymi w zieleni obrazami z protestów, które miały miejsce ostatnimi czasy (od Strajku Kobiet przez Czarny Protest i obronę Rozbratu aż po zdjęcia z akcji Food Not Bombs). Trzeba przyznać, że fotografie zostały dobrane wyjątkowo dobrze (zwłaszcza ta z ludzkim mięsem) i wspaniale współgrają z notką o istotności sprzeciwu oraz protestów z tyłu winyla. Szata graficzna zrobiłaby całościowo dobre wrażenie, gdyby tylko spis utworów nie był całkowicie nieczytelny i niechlujny. Na szczęście sytuację ratuje wkładka wewnętrzna, gdzie oprócz utworów, znajdują się teksty (w dwóch językach), a cały jej projekt robi w swojej prostocie duże wrażenie (ukazuje czarno białe, typowe PRL-owskie blokowisko, nad którym znikąd unosi się gargantuicznych rozmiarów kot).

 

Przy obcowaniu z materiałem, który jest nie-do-końca-live-albumem, ani przez sekundę nie pojawia się wrażenie, że dostaliśmy produkt niekompletny, wypuszczony na siłę. Zarówno zespół, jak i realizator czy wydawca wywiązali się wzorowo ze swojej pracy. Świetne napisane utwory o doskonałym brzmieniu, wydane w atrakcyjny sposób. Sesja oddaje żywiołowość prawdziwego koncertu, nie mierzi studyjnym wypieszczeniem i wypolerowaniem, co oznacza, że Infekcja przetarła szlak wręcz wzorcowo i nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na kolejne tego typu wydawnictwa.


Sanctus Propaganda/2020



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce