Obraz artykułu Pothamus: Plemienny post-metal ku chwale Ziemi

Pothamus: Plemienny post-metal ku chwale Ziemi

Pothamus to połączenie sludge'u, post-rocka i muzyki plemiennej. Połączenie, jakie - mogłoby się wydawać - słyszeliście już wielokrotnie, ale na pierwszym albumie belgijskiego tria znajdziecie coś więcej - refleksyjna aurę; tajemniczą atmosferę oraz wyjątkowy splot melancholii z agresją.

Zaskakująco płodnej scenie muzycznej maleńkiej Belgii blisko dwa lata temu poświęciliśmy cały odcinek podcastu Soundrive Live (znajdziecie go TUTAJ). Od tego czasu pojawiło się wiele nowych, wartych uwagi zespołów, chociażby Pothamus, ale nie są to debiutanci - pierwsze demo wydali w 2015 roku, a nad albumem "Raya" pracowali przez ostatnie trzy lata. Rezultat to sześć utworów trwających łącznie blisko pięćdziesiąt minut, opowiadających o wielkości, majestatyczności i sile planety, której nie jesteśmy panami, a jedynie tymczasowymi mieszkańcami.

Rozmowa z Soundrive (Michael Lombarts - gitara basowa)

Nie byłbym muzykiem, gdyby nie... Nie wiem, to przyszło stopniowo. Kiedy jako nastolatek odkryłem, jak bardzo intensywna potrafi być ciężka muzyka, wydawało mi się logiczne, że też powinienem spróbować.
 

Zanim zostałem muzykiem, byłem po prostu dzieciakiem.


Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to AC/DC, Black Sabbath, Led Zeppelin... głównie klasyczny rock.

 

Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to... Zawsze staram się być na bieżąco z nowościami i jednocześnie odkrywać na nowo klasyki. W tych ponurych miesiącach często wracam do The Cure i Joy Division, a do tego Thou & Emma Ruth Rundle, Slowdive, Oneohtrix Point Never, Strand of Oaks, Thurston Moore, Aphex Twin i Simon & Garfunkel.

 

Moi ulubieni artyści niezwiązani z muzyką to Jeff Wall [fotograf], Andriej Tarkowski, Pieter Bruegel, Mark Manders [artysta wizualny], Yves Klein [artysta intermedialny], Charlie Kauffman, Paul Thomas Anderson, Stanley Kubrick.

 

We współczesnej muzyce najbardziej lubię eksperymentowanie z brzmieniem. Używanie tekstur do przekazywania uczuć.

We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię przesadnego użycia kompresji, to naprawdę potrafi irytować.

 

Najbardziej w koncertach lubię to, że są niemożliwym do zastąpienia, zbiorowym doświadczeniem.

 

Nasza muzyka jest porównywana do scen z czasów pierwotnych, plemiennych rytuałów albo przesuwających się płyt tektonicznych. I dokładnie takie wrażenie chcemy wywoływać.

 

Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to "The Seer" Swans albo "Mladic" Godspeed You! Black Emperor.

 

Gdybym mógł zadać mojemu ulubionemu artyście jedno pytanie... Kiedyś spotkałem Michaela Girę po koncercie Swans, ale nie przychodziło mi do głowy nic, co mógłbym mu powiedzieć. Czasami lepiej jest pozwolić swoim bohaterom po prostu być.

 

Największa mądrość, jaką w życiu usłyszałem to: Nie jesteś swoimi myślami.

 

Gdybym w dorosłym życiu wciąż mógł robić coś, co robiłem w dzieciństwie, doświadczałbym czasu tak, jakby był nieskończony.

 

Gdybym mógł zakończyć jeden spór, który dzieli ludzi... Spory nie są problemem. Problemem jest dyskryminacja i przemoc.

 

Polska kojarzy mi się z Żubrówką. Dobra rzecz.

 

fot. Gert Stockmans


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce