"Worldwide Torture" ukazało się pierwotnie w ubiegłym roku jako debiutancka EP-ka Bean, ale nowe wydanie to dwa razy więcej muzyki (z pięciu utworów zrobiło się jedenaście, z niespełna szesnastu minut trzydzieści osiem), a tym samym można je uznać za pierwszym album twórców z Londynu. Jak to często bywa ze zlepkiem kompozycji tworzonych na przestrzeni kilku lat bez spajającego je nadrzędnego pomysłu, z jednej strony rezultat przypomina kompilację, z drugiej jest na tyle różnorodny, że utrzymuje uwagę od pierwszej do ostatniej minuty.
Początek to utwór tytułowy, dobrany według klucza chronologicznego, bo właśnie tym kawałkiem Jazmin Bean przywitali się ze światem. To także najbardziej reprezentatywny moment albumu, ukazujący ich dwoistą naturę - zarazem słodką i odstraszającą (gdyby przyrównać ją do słodyczy, byłyby to lukrecjowe żelki z owocowym nadzieniem). Po kilku sekundach bukolicznych dźwięków rodem z disney'owskich klasyków, mama Bambiego zostaje odstrzelona, a ciąg dalszy to na zmianę śledzenie losów młodego jelonka i zaglądanie do rzeźni. Żadna z tych perspektyw nie powinna być zaskakująca, ich siła tkwi jednak w kontraście, który wzmacnia doznania. Anielsko brzmiące pociągnięcie za struny harfy na tle nu metalowego riffu i bulgoczącego basu może wręcz uznać za brzmienie Jazmin Bean w pigułce.
Groteskowy nastrój to fundament wszystkich jedenastu utworów z "Worldwide Torture", czasami z przewagą lukrowanych podkładów i śpiewem z niewielką ilością dodatkowych efektów ("Saccharine" albo cover "I'm A Slave 4 U" z repertuaru Britney Spears), kiedy indziej z nastawieniem na eksponowanie inspiracji kinem grozy ("Super Slaughter"). Raz ze śmiałym wykorzystaniem najprostszych riffów, na jakie można by wpaść ("War Zone Urchin") i sposobem artykulacji słów przypominającym Otep; później z przygniatającym, trapowym basem (nagrane wraz z Zheani "Monster Truck"), a od czasu do czasu nawet ze zmasowanym, holistycznym atakiem, który może przytłoczyć osoby niezapoznane z twórczością Poppy, 100 Gecs, Dorian Electra, Olivera Tree czy Alice Longyu Gao ("Hello Kitty").
Druga strona medalu jest taka, że chociaż Jazmin Bean mają własną tożsamość, w mijającym roku estetyka kawaii-horroru rozkwitała w gwałtownym tempie i po osadzeniu "Worldwide Torture" w kontekście współczesnych trendów, można odczuć zmęczenie niektórymi (dopiero krystalizującymi się) kliszami nowego gatunku. Wszystko wskazuje jednak na to, że w najbliższym czasie będzie to nurt przybierający na sile, a na Bean - jako jego najbardziej charyzmatyczne postacie - warto mieć oko.
Aswang Birthday Cake/2020