Obraz artykułu 14 Trapdoors & Camoflauge Monk - "Eileen"

14 Trapdoors & Camoflauge Monk - "Eileen"

78%

Podobno w Buffalo nigdy nie świeci słońce, a chociaż miasto leży na terenie stanu Nowy Jork, bliżej mu do wodospadu Niagara niż do Coney Island. Ostatnio jednak najczęściej wspomina się o nim ze względu na wyjątkowo prężną i utalentowaną scenę hip-hopową, która nie poddaje się trendowi na trap, ale nie próbuje też naśladować mistrzów ze stolicy regionu.

Za spopularyzowaniem rapu z Buffalo stoi przede wszystkim rodzinny biznes znany jako Griselda Records - wyjątkowy kolektyw, który w samym 2020 roku wypuścił wystarczająco dużo błyskawicznych klasyków, by na zawsze zapisać się w annałach gatunku (z "Pray For Paris" Westside Gunna i "Lulu" Conway'a The Machine'a na czele). Griselda nie ma jednak wyłączności, Short Moscato, Bendyface, Wza i współpracujący z nimi producent, Camoflauge Monk właśnie wydali równie udany krążek.

 

Ślady Griseldy da się zresztą tu i ówdzie odnaleźć, chociażby ze względu na obecność Benny'ego the Butchera i Boldy'ego Jamesa w rolach gości, ale również w kawałku "Love", gdzie kobiecy, przesterowany głos monotonnie powtarza dwa słowa, co może kojarzyć się z charakterystycznym zabiegiem zespalającym wszystkie wydawnictwa opublikowane pod szyldem wytwórni. Podobna jest także dość ponura atmosfera, co być może wiąże się z rzekomo (tak twierdzą sami członkowie Griseldy) zawsze pochmurnym niebem w ich rodzimym mieście, a może wynika z tego, że zawsze jest się tam na przegranej pozycji (tak twierdzą członkowie 14 Trapdoors) i o każdy, nawet najmniejszy sukces trzeba walczyć tak, jakby od tego zależało życie.

 

O ile jednak Daringer, nadworny producent kolektywu, lubuje się w samplach zaczerpniętych między innymi ze starych, jazzowych winyli, a szczególną słabość przejawia do brzmienia fortepianu, o tyle Camoflauge Monk dość zbliżone inspiracje przedstawia w szerszym kontekście. Ma to zresztą we krwi, jego wujkiem był Paul Gresham, saksofonista, który swojego czasu współpracował z innym Monkiem - Theloniousem, a w dodatku fachu uczył go właśnie Daringer. Są na "Eileen" utwory, gdzie wyraźnie da się to odczuć (oparte na fortepianowych hookach "Kaleidoscope" albo "My Bad"), są też takie, gdzie na pierwszy plan wychodzą inspiracje boom bapem ("Curbside Pickup") albo takie, gdzie wyrazisty bit perkusyjny przenikają w tym kontekście niemal upiorne akordy wydawane przez samplowanego Rhodesa ("Orion's Belt" ze świetną zwrotką Che Noir).

 

Short Moscato, Wza i Bendyface w tych mocno zakorzenionych w przeszłości, ale nie archaicznych podkładach odnajdują się bez większego wysiłku, a chemia pomiędzy nimi i pomiędzy licznymi gośćmi (poza już wymienionymi, są tutaj jeszcze Smoke DZA, Royce Sa 5'9'' czy Skyzoo, który od dawna nie rapował na tak wyciszającym bicie) już od pierwszego przesłuchania "Eileen" sprawia, że nie jest to album, z którym można by się prędko rozstać, co w czasach, kiedy albumów w całości w ogóle słucha się rzadziej jest sukcesem. Spośród tych wszystkich głosów najbardziej odznacza się Bendyface, którego barwa jest na tyle nietypowa, że musi wzbudzać skrajne odczucia - albo od razu urzeknie was nietypowym brzmieniem, albo będzie z dokładnie tego samego powodu irytować. Czasami jest przy tym bliski niemalże melorecytacji, a kolejne wersy padają w zaskakująco leniwym tempie (na przykład "My Bad"), kiedy indziej - i znacznie rzadziej - nabiera rozpędu, a jego basowa barwa zaczyna konkurować z bitem ("Hypothesis").

 

Dzięki "Eileen" prawie siedem tysięcy kilometrów od Buffalo można poczuć ducha tego miasta, jego wielopokoleniową, jazzową historię, która wypełniona jest raczej sprawnymi rzemieślnikami, a nie wizjonerami oraz życie na uboczu, przy granicy Stanów Zjednoczonych. Są takie miejsca - jak Compton czy Atlanta - które odbijają piętno na muzyce, a 14 Trapdoors wiedzą, jak przemienić te nieuniknione wpływy na swoją korzyść. Są przebojowi, ale nie naiwni, szczerzy, ale nie chełpią się etosem ulicy, a jednocześnie funkcjonują poza sporem pomiędzy oldschoolem a trapem i prawdopodobnie trafią w gusta słuchaczy i jednego, i drugiego.


The Media Music/2020



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce