Mogłoby się wydawać, że po zeszłorocznym albumie Buerak nie wypuści w tym roku nowej muzyki, a tu niespodzianka - "Kompaktnye otkrovenija" ("Компактные откровения") ukazało się z początkiem września. Być może duet wcześniej przygotował wystarczająco dużo premierowej muzyki, być może zdecydował się wydawać płyty co roku, a już na pewno nowe wydawnictwo rozpoczyna się bardzo obiecująco.
Przyjemna melodia syntezatora i ładnie pulsujące, żywiołowe (nawet trochę taneczne) brzmienie kreują specyficzny, nieco hipnotyczny nastrój. Ten klimat obecny będzie już w każdej kolejnej kompozycji. Z czasem żywiołowość zaczyna przeplatać się z wyraźną, post-punkową surowością i momentami, w których coldwave'owe wpływy są zdecydowanie bardziej wyraźne. Wtedy melodyjność i gwałtowność mieszają się z surowością i zimną, chwilami nawet mroczną atmosferą, ale brzmienie duetu nigdy nie jest przesadnie chłodne albo z drugiej strony zbyt ciepłe. Nie ma w nim ani przewagi mroku, ani szczególnie wyrazistej błogości. Muzycy zgrabnie zrównoważyli te dwa elementy - z jednej strony słuchając Buerak, ma się do czynienia z przystępnym i w większości po prostu dobrym, rosyjskojęzycznym post-punkiem, z drugiej czuć tę dziwną swojskość, specyfikę ładnie wypracowanego brzmienia.
Mimo wszystko każdy odsłuch "Kompaktnye otkrovenija" wywołuje mieszane uczucia. Można odnieść wrażenie, że Buerak znalazło swoją niszę, schowało się w niej i jakby było mu zbyt komfortowo, by spróbować uczynić swoją twórczość jeszcze ciekawszą. Jest w ich brzmieniu duży potencjał, ale nowy album brzmi po prostu bezpiecznie, chwilami nawet przewidywalnie, a to ich piąte wydawnictwo, więc jeśli nie teraz spróbować trochę więcej, to kiedy?
W efekcie "Kompaktnye otkrovenija" brzmi porządnie, bardzo spójnie i przyjemnie, ale w żadnym wypadku nie zaskakująco. Zresztą same teksty piosenek (choć nigdy nie były najważniejszym punktem w twórczości duetu) nie mają żadnej dodatkowej głębi, ot po prostu piosenki o miłości. Najbardziej wyróżnia się "Živoe" ("Живое") - słychać w niej dużą emocjonalność i piękną wrażliwość. Reszta jest po prostu przyjemna, duet nagrał już jednak wiele podobnych, o wiele ciekawszych utworów, chociażby na swoim zeszłorocznym albumie.
Buerak nie zawiodło, ale też nie zaskoczyło. Post-punkowe brzmienie z wyraźnymi wpływami coldwave'u może i jest przyjemne, ale duet stworzył już w przeszłości dużo ciekawszych kompozycji. Można odnieść wrażenie, że to płyta po prostu do potańczenia, nagrana po to, żeby niespecjalnie skupiać się na warstwie tekstowej, a najzwyczajniej w świecie dać porwać się żywiołowi. Jeżeli tak będzie odbierać się ten album, żadna minuta nie będzie straconą.
Svet i Teni/2020