Obraz artykułu Protomartyr - "Ultimate Success Today"

Protomartyr - "Ultimate Success Today"

86%

2020 to bardzo zły rok, przepełniony poczuciem ciągłego zagrożenia i niepokoju o jutro. Sytuacja odbija się negatywnie niemal na każdej branży, a z drugiej strony jeszcze bardziej motywuje twórców do swobodnego wyrażania przemyśleń i dzielenia się tym, co leży im na sercu. Ta niełatwa nowa codzienność skłoniła także grupę Protomartyr do podjęcia ryzyka i nagrania najbardziej eklektycznej i dopracowanej płyty w karierze. Amerykanie nagrali album nie tylko różnorodny stylistycznie, lecz przede wszystkim szczery i bezpośredni.

To czterdzieści minut ambitnej muzyki, która nie wpada w ucho od pierwszego odsłuchu, zmusza do skupienia. Jazzowa ekspresja zderza się z punkową energią i wściekłością, lekkością indie rocka i mroczną, pełną niepokoju atmosferą. Takie zestawienie ma szansę trafić zarówno do fanów tajemniczej narracji spod znaku Nicka Cave'a czy Einstürzende Neubauten, jak i wielbicieli psychodelicznych szaleństw, zmian tempa i muzyki z przekazem.

 

"Ultimate Success Today" to poniekąd autobiograficzny portret współczesnego człowieka w średnim wieku, zmagającego się z niełatwą rzeczywistością i zaniepokojonego apokaliptycznymi wizjami nadchodzącej przyszłości w kontekście społeczno-politycznym. Album słodko-gorzki, nieco autoironiczny, a przede wszystkim bardzo szczery.

 

Napięcie rośnie z minuty na minutę. Po jazzującym początku w "Day Without End" z angażującymi partiami instrumentów dętych, następuje zgrzytliwy i krzykliwy, bardzo emocjonalny "Processed By The Boys", oparty na gitarowej ścianie i miarowych uderzeniach perkusji, za którymi skrywają się partie klarnetu. W "I Am You Now" niepokój narasta jeszcze bardziej. Rytm nadaje perkusja, a gitary toczą dialog z pełną wściekłości i buntu ekspresją wokalną. Melodyjnie i nostalgicznie jest w "The Aphorist".

 

"June 21" wyróżnia wokalny duet Joego Casey'a z Nandi Rose Plunkett występującą jako Half Waif' tanecznie robi się w "Michigan Hammers"; a hałasy powracają w "Tranquilizer", który aż kipi od wściekłości alarmowych syren generowanych przez saksofon i przesterowane gitary. Więcej przebojowości znajdziecie w "Modern Business Hymns", chwilami zachęcającym do rytmicznego machania głową. Melodia "Bridge & Crown" płynie i kołysze, stopniowo dając się pochłonąć ścianie gitar. W kończącym płytę "Worm In Heaven" dominuje z kolei urzekająca melancholia.

 

Mimo gatunkowej różnorodności, album jest bardzo spójny. Poszczególne utwory bronią się samodzielnie, ale "Ultimate Success Today" najlepiej brzmi słuchane w całości, od A do Z, w spokoju, na słuchawkach. Wtedy można odnaleźć ukryte pod warstwami gitar i bębnów kompozycyjne smaczki. W ciągu kilkunastu lat działalności Protomartyr wypracowało oryginalny styl, co ostatecznie potwierdza na tej płycie.

 

Na "Ultimate Success Today" muzycy postawili na jakość i dopracowali brzmienie w najdrobniejszych szczegółach. To zasługa nie tylko członków grupy i współpracujących z nimi gości, lecz także producenta płyty, Davida Tolomei, który współpracował dotąd między innymi z Beach House, wspomnianą już Half Waif i Dirty Projectors. To bez wątpienia jedno z najciekawszych wydawnictw ostatnich miesięcy.


Domino/2020



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce