Obraz artykułu Westside Gunn - "Flygod is an Awesome God 2"

Westside Gunn - "Flygod is an Awesome God 2"

69%

O "Pray for Paris" Westside Gunna nie napisaliśmy na Soundrive, a szkoda, bo nie ma już wątpliwości, że będzie to jeden z najlepszych rapowanych albumów tego roku. Kiedy więc ledwie trzy miesiące później ukazało się "Flygod is an Awesome God 2", wiedziałem, że tym razem nie można przegapić okazji... Tyle tylko, że "Flygod" zalicza nieco niższy lot.

Westside Gunn przynależy do Griselda Records, które samo w sobie stało się znakiem wysokiej jakości (więcej na ich temat przeczytacie w recenzji "No One Mourns the Wicked" Conway the Machine & Big Ghost Ltd.), ale trudno nie odnieść wrażenia, że jego najnowsze wydawnictwo to w rzeczywistości sztuczka, która ma posłużyć do utrzymania niespodziewanego zainteresowania, a jednocześnie znak czasów, bo dzisiaj zwłaszcza w hip-hopie trzeba nagrywać dużo i często, nieustannie zasilać playlisty i "generować kontent". Konformistyczne podejście nigdy dobrze się nie kończy i chociaż przesłuchiwanie "Flygod is an Awesome God 2" nie wiąże się z przykrymi doznaniami, a nawet jest tu kilka całkiem solidnych momentów, trudno nie odnieść wrażenia, że Gunn zszedł poniżej swoich możliwości.

 

Najpierw to, co najlepsze - umieszczone mniej więcej w połowie albumu "Lil Cease" z klasycznym, boom-bapowym bitem i kilkoma zapętlonymi, upiornymi dźwiękami przypominającymi cymbałki. Gunn rapuje na tym tle jakby od niechcenia, co dodaje ciężaru wersom o odciętych stopach i rozwalonych mózgach, bo nawet jeżeli naoglądaliście się horrorów, to w świecie rzeczywistym taki widok nie jest na tyle powszechny, by opowiadać o nim bez emocji. Najlepiej wypada tutaj jednak Armani Caesar - powoli cedzi każde słowo, jest jednocześnie groźna i wyluzowana, jakby żywcem wyjęta z nowojorskich ulic z lat 80.

 

Goście są zresztą najmocniejszym elementem "Flygod is an Awesome God 2", wystarczy wspomnieć Benny'ego the Butchera i Boldy'ego Jamesa - dwóch innych tytanów Griseldy - którzy w sennym "Buffs vs. Wires" wyrzucają z siebie jedne z najintensywniejszych wersów w swoich karierach, w treści skrajnie odmienne od powoli sunącego podkładu opartego na krótkim samplu z "I'll Find a Way" Black Ivory (działającej bez przerwy od ponad pięćdziesięciu lat grupy R&B z Harlemu). Warto zwrócić uwagę także na obecnego w aż trzech kawałkach Stove God Cooksa, który wydał w tym roku znakomity, wyprodukowany przez Roca Marci debiut "Reasonable Drought", ale natłok świetnych gościnnych występów to dla Westside Gunna nie do końca powód do radości, bo w konsekwencji jego średnia forma została dodatkowo uwydatniona.

 

Na "Flygod is an Awesome God 2" znakomicie sprawdza się kontrast - z jednej strony sample z kawałków, które mogłyby znaleźć się w domowej płytotece rodziców Gunna, z drugiej teksty szczegółowo obrazujące cały ten gangsterski standard, od strzelanin po handlowanie narkotykami. Nie sprawdzają się natomiast monotonia, zbyt częste i niepotrzebne przerywniki, a ponad wszystko poczucie, że mamy do czynienia z materiałem zbyt asekuracyjnym, wyraźnym krokiem wstecz po znakomitym "Pray for Paris". Powodów do zamartwiania się spadkiem formy raczej nie ma, następnym razem po prostu lepiej dać sobie trochę więcej czasu na doszlifowanie albumu niż trzy miesiące. A ten rok tak czy inaczej w hip-hopie należy do Griseldy.


Griselda Records/2020



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce