Obraz artykułu Julia Marcell - "Skull Echo"

Julia Marcell - "Skull Echo"

76%

Julia Marcell nigdy się nie powtarza, ale ma ulubione składniki i dotąd przede wszystkim szukała dla nich odmiennych proporcji. Dla niektórych słuchaczy i słuchaczek to dobrze ("lubimy to, co znamy"), innym mogło zacząć się już nudzić. "Skull Echo" poniekąd jest kompromisem - to samo danie, ale przyrządzone na bazie nowego przepisu.

Julię Marcell usłyszałem po raz pierwszy w maleńkim Kafe Delfin w Gdańsku, bodajże w 2008 roku, występowała w całkowicie akustycznym wydaniu, co w czasie szczytowej popularności polskiego indie rocka było przyjemnym powiewem świeżości. Sześć lat później (po premierze "Sentiments") miałem jednak wrażenie, że wpycham w siebie tę samą melancholię na siłę, a w 2016 roku (po premierze "Proxy") wstałem od stołu. Nie było nieapetycznie, teksty w języku polskim miały nawet intrygujący posmak, ale przejadłem się i stwierdziłem: Nigdy więcej, co było tak samo niewiążącą deklaracją, jak wszystkie inne składane pod wpływem przesytu. Po nowy album Marcell sięgnąłem od razu, kiedy tylko trafił do menu i tym razem nadal jestem głodny.

 

Kiedy w maju ubiegłego roku rozmawiałem z producentem Favoritem89, nie było jeszcze w Polsce wielu dowodów na poparcie jego tezy o przenikaniu synthwave'u do mainstreamu, ale otwierająca piąte wydawnictwo Marcell "Ekstaza intelektualna" jest przykładem potwierdzającym zainteresowanie retro elektroniką w nowoczesnym wydaniu poza wąskim środowiskiem pasjonatów. Pierwsza, instrumentalna minuta utworu brzmi jak coś, co mogłoby trafić na album Nightrun87 - projektu zainspirowanego muzyką z lat 80. także w zakresie soundtracków, w którym bardziej niż o chwytliwą zwrotkę chodzi o zbudowanie angażującej dramaturgii. W tych sześciu minutach słychać dokładnie to samo, a skojarzenie ze ścieżkami dźwiękowymi wraca już do końca "Skull Echo". Gdyby nie głos, koncepcja Marcell i odpowiedzialnego za produkcję albumu Michaela Havesa w wielu momentach miałaby filmowy charakter, co zresztą musiało zostać odkryte także przez nich, bo trwają prace nad "ekranizacją" albumu.

 

Marcell okazjonalnie cofa się w przeszłość, ale nie po wciągnięciu w wir sentymentalnych fascynacji, tylko w ramach w pełni świadomej podróży, z konkretną misją, bez przebierania się w stan ducha z tamtej epoki. W "Nostalgii" pada nawet: Tęsknię do lat, których nie znam, bo tkliwość związana z latami 80. dla kogoś urodzonego w latach 80. musi być powrotem do mglistych wspomnień, z których prawdopodobnie najlepiej można zapamiętać nie muzykę czy filmy, a to, jak się czuliśmy w pierwszych latach beztroskiego życia. Co ciekawe, sam utwór czerpie zarówno z synthwave'u, jak i z dancingowej muzyki charakterystycznej dla lat 80. w Polsce (gdzieś pomiędzy "Naj Story" Papa Dance a "Psalmem stojących w kolejce" Krystyny Prońko).

 

"Skull Echo" nie jest jednak uwięzione w żadnej konkretnej dekadzie, zdarzają się na nim momenty bardzo współczesne, na przykład najambitniejsze na albumie, taneczne, blisko ośmiominutowe "Mamo", gdzie zazwyczaj dominujący głos Marcell schodzi na odleglejszy plan albo ambientowe, niepokojące "Którędy do teraz?". Żadne wcześniejsze wydawnictwo wokalistki nie był do tego stopnia zróżnicowane i żadne nie było aż tak interesujące od strony kompozycyjnej. W tym kontekście najmniej interesujące są te utwory, które brzmią jak echa z przeszłości. "Prawdopodobieństwo" czy "Domy ze szkła" to napędzane wokalem i dość prostymi harmoniami schematyczne piosenki, które brzmią tak, jakby wypluł je generator do naśladowania Julii Marcell. Nie są to kompozycje złe, ale w sąsiedztwie tych odważniejszych wypadają nieciekawie i wtórnie.

 

Piąty album Julii Marcell ma kilka asekuracyjnych momentów skrojonych pod single, najciekawsze są jednak te odważniejsze, może nawet ryzykowne jak na wokalistkę, która choć nigdy nie miała ambicji, by stać się pop-gwiazdą, to jednak funkcjonuje na pograniczu mainstreamu. Trochę szkoda, że nie poszła w tym kierunku z większym zdecydowaniem, ale to i tak najciekawsze z jej wydawnictw od czasu debiutanckiego "It Might Like You".


Mystic/2020



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce