Obraz artykułu LowBow - "Murmurs"

LowBow - "Murmurs"

82%

Eleganckie sale, szykowne stroje, rozbudowane kompozycje zasłużonych na przestrzeni wieków wybitnych twórców i zasłuchani melomani - tak w telegraficznym skrócie postrzegana jest muzyka klasyczna.

Wymagająca, niezwykle wyrafinowana, dla wybranych - zawsze stała w opozycji do tak zwanej muzyki rozrywkowej, powszechnie dostępnej w radiowych rozgłośniach. Taki stereotyp próbują zmienić artyści poruszający się w nurcie tak zwanej neoklasyki - występująca jako Resina wiolonczelistka Karolina Rec, islandzki multiinstrumentalista Ólafur Arnalds czy niemieccy pianiści Nils Frahm i Lambert, wyróżniający się nieszablonowym łączeniem brzmienia akustycznych instrumentów z elektroniką. Otwartością od lat wykazuję się też Maciej Sadowski.

 

Trójmiejski kontrabasista znany jest przede wszystkim z miłości do jazzu. Wiosną 2018 roku postanowił zrobić jednak coś zupełnie innego, nietypowego i bardzo osobistego. Zaprezentował światu debiutanckie wydawnictwo pod szyldem LowBow - projektu inspirowanego dźwiękami natury, jej potęgą, urzekającym i zapierającym dech pięknem oraz nieprzewidywalnością. Podjął współpracę z wiolonczelistką Małgorzatą Znarowską i razem stworzyli "Murmurs" - dzieło wzruszające i atmosferyczne, oparte na kontrabasowo-wiolonczelowych dialogach wspartych odrobiną subtelnej, dodającej im głębi elektroniki. To połączenie tradycji i nawiązań do słowiańskiego folkloru oraz współczesności.

 

Te dziewięć kompozycji emanuje naturalnym ciepłem, delikatnością i angażuje słuchacza. Pobudza wyobraźnię i skłania do refleksji. Kołyszące melodie przepełnione są melancholią oraz poczuciem, że to, co wydaje się wieczne, jest tak naprawdę niezwykle kruche i z łatwością ginie na naszych oczach. To próba uchwycenia i zatrzymania tego, co najcenniejsze przed destrukcyjną naturą współczesnego świata.

 

Rozpoczynający album "Forest" intryguje tajemniczością równą wkraczaniu w nieznane, odnajdywaniu skrytych w zakamarkach lasu stworzeń. "Szeptuchy" kołyszą do snu i relaksują niczym mruczenie kota. Melancholijne "Still Hoping", "The Lowest of Bows" i "Apparent Loss" poruszają emocje skryte głęboko w duszy, zawieszając je gdzieś pomiędzy smutkiem a nadzieją. "Primerose" emanuje ciepłem i spokojem, a niemal taneczną energią porywa "Dualism”. Całość wieńczy powoli rozwijający się i bardzo atmosferyczny ”Don't Row Let It Flow”.

 

Jeśli szukasz płyty, przy której ukoisz nerwy, odpoczniesz i wzruszysz się, przywołując w pamięci wspomnienia ważnych chwil, ten album jest dla ciebie. To kwintesencja spokoju i emocji w czystej postaci, która trafi do osób wrażliwych na piękno niezależnie od ich ulubionego gatunku muzycznego, ceniących subtelność i szczerość przekazu. To album kameralny, intymny i bardzo uniwersalny, do słuchania wielokrotnego. Idealny na długie zimowe wieczory.


Eastrings Records/2019



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce