Trzy lata przerwy w przemyśle muzycznym to wieczność, ale Tamaryn przestała się tym przejmować, wróciła do "normalnej" pracy, zrzuciła z siebie presję i nagrała nowy materiał dopiero wtedy, kiedy poczuła przypływ inspiracji. "Dreaming the Dark" odzwierciedla trudny okres w jej życiu, jest swoistą autoterapią, a co za tym idzie, wyjątkowo szczerym i osobistym wydawnictwem, ale o tym, czego artystka słuchała w dzieciństwie albo z czym kojarzy się jej Polska dowiecie się dopiero u nas.
Rozmowa z Soundrive
Nie byłabym muzykiem, gdybym nie pracowała w sklepach z płytami, kiedy byłam nastolatką; gdybym nie słuchała Siouxsie i wydawnictw 4AD, gdybym nie uwielbiała tego, jak muzyka pomaga przejść przez życie i gdybym nie chciała zostać częścią tej siły.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to Bowie.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to Private World, These New Puritans, Soho Rezanejad.
Moi ulubieni artyści niezwiązani z muzyką to Austin Osman Spare, Gustav Moreau, David Lynch.
We współczesnej muzyce najbardziej lubię to, że w przeważającym stopniu jest poza kontrolą systemu i jest dostępna dla wszystkich.
We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię głodnych władzy ludzi, którzy rozprawiają na Twitterze o tym, jak to zasługują na więcej uznania albo pieniędzy.
Najbardziej w koncertach lubię wyzwania i możliwość działania w częściowo kontrolowanym środowisku, gdzie mogę przedstawiać swoją sztukę w takie sposób, w jaki była zaplanowana.
Moja muzyka jest porównywana do... to nie moje zmartwienie.
Gdybym mogła sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to "As The World Falls Down" Bowiego, z filmu "Labirynt".
Polska kojarzy mi się z moimi dziadkami, moimi ulubionymi potrawami i oddanymi, wspaniałymi wielbicielami muzyki, którzy chodzą na koncerty.