W dźwiękach zawartych na "Too Deep" coś dla siebie znajdą miłośnicy dokonań Kraftwerk, nostalgicznych powrotów do piosenek z lat 80. minionego stulecia i motywów rodem z tamtej dekad, które pojawiają się w muzyce dwudziestego pierwszego wieku, post-punkowej energii, głębokich wokali i berlińskiego minimal techno.
To płyta oszczędna brzmieniowo, a zarazem nie pozbawiona głębi. Tajemnicza i powściągliwa, pozornie nieprzystępna, a jednak nie brakuje na niej zapadających w pamięć melodii. To muzyka, która hipnotyzuje, zderzając ze sobą taneczność i melancholię, mrok i delikatność, przestery i chwytliwość. Jest w niej coś niepokojącego, a zarazem niezwykle intrygującego.
Atmosferę dźwięków podkreśla utrzymana w tonacji szarości okładka zawierająca fotografię autorstwa Caroline Bonarde przedstawiająca zamaskowanego, tajemniczego mężczyznę oraz bardzo bezpośrednie teksty. To muzyczna podróż do wnętrza ludzkiego umysłu traktująca o zmaganiach z różnymi stanami emocjonalnymi, obsesjami i poczuciu wyobcowania.
Album rozpoczyna się od zgrzytliwego przesteru w "Open the Wound". Kompozycję wypełniają nasycone mrokiem elektroniczne partie podkreślone głębokim, a jednocześnie oszczędnym wokalem Findlay'a. Pulsujące, wprowadzające w trans rytmy dominują w "Turn Away" - to świetna propozycja na dark-wave'ową dyskotekę. W "So It Seems" jest wciąż tanecznie i mrocznie, intensywne beaty wwiercają się w umysł słuchacza, sprawiając, że nie sposób usiedzieć w miejscu.
W nagraniu tytułowym melodyjny refren może budzić skojarzenia z dokonaniami duetu Drab Majesty. Skoczny i na swój sposób przystępny jest "Never Alone", bliski klasycznym propozycjom spod znaku New Order. Chwytliwa partia klawiszy świetnie współbrzmi z dialogiem wokalnym lidera projektu i kanadyjskiej producentki Kat Dumy (współautorki kompozycji). Bardzo przestrzenny i melodyjny jest też "Cost of Life", który wpada w ucho od pierwszego odsłuchu. Złowrogie i tajemnicze przestery powracają w "Distress". Zgrzytliwe partie przełamane zostały klawiszowymi zapętleniami oraz miarowymi perkusyjnymi beatami. Niewesoły i niepokojący nastrój równoważy rozmarzony finał w postaci "10,000 Voices".
"Too Deep" to płyta spójna i angażująca, świetnie oddająca klimat miejsca, w którym powstała. Krótko pisząc, to po prostu bardzo dobry album.
Fleisch Records/2019