Na okładce nie ma ani nazwy zespołu, ani tytułu albumu, co tym bardziej prowokuje do snucia domysłów, ale już pierwsze sekundy otwierającego krążek "The Map" kompletnie odmieniają perspektywę, wytaczają post-hardcore'ową, ale ubarwiona na czarno i pełznącą w sludge'owym tempie machinę. Dopiero wtedy zacząłem dociekać, kto sprawił mi tak duże zaskoczenie i natychmiast pojawiło się kolejne - to ten sam krakowski Fleshworld, który w 2013 roku wydał "Like We're All Equal Again", album z ostatnich lat gwałtownego przyrostu popularności post-metalu, z roku, kiedy Asymmetry Festival chylił się już ku końcowi. Przesyt takim graniem był wtedy ogromny, pamiętam, że nie miałem siły na ten materiał i brakowało mi w nim tożsamości. "The Essence Has Changed, But The Details Remain" z kolei... To już zupełnie inna bajka.
Prefiksy i sufiksy "-core", "black-" czy "post-" określają charakter tego albumu, ale zmieszane zostały w ciekawych proporcjach. Na przykład w "Out of Context" nachalny hałas zawłaszcza przestrzeń akustyczną, ale jeżeli się wsłuchać, można odkryć ciekawe zastosowanie basu wolnego od standardowego przylegania do partii gitary rytmicznej czy dodatkową melodię gitarową wygrywaną w wysokich dźwiękach, brzmiącą adekwatnie do tytułu kompozycji. Każdy z tych siedmiu utworów można poddawać dogłębnej analizie i odkrywać elementy, które przy wcześniejszym odsłuchu umknęły, a jednocześnie nie jest to muzyka o awangardowym zabarwieniu, krakowska ekipa przy całej swojej pomysłowości dba o zachęcające do podrygiwania rytmy i chwytające - o ile macie predyspozycje, żeby dać się takiej muzyce pochwycić - melodie.
Na splicie "To Deny Everything That's Mundane" z 2015 roku Fleshworld zasygnalizowało zmianę kierunku, ale choć dwom zamieszczonym na tamtym wydawnictwie utworom trudno postawić poważne zarzuty, to jednak nie miały jeszcze tej świeżości i wyrazistości, co "The Essence Has Changed, But The Details Remain". Coś musiało się przez te cztery lata wydarzyć, zespół albo dogłębnie przemyślał, w jakim chce iść kierunku, albo wręcz odwrotnie - przestał się zastanawiać i poszedł na żywioł. Cokolwiek stało za ich motywacją, okazało się strzałem w dziesiątkę - żadna z tych trzydziestu ośmiu minut nie została źle czy nieciekawie zagospodarowana, to materiał od początku do końca absorbujący i niedający wypędzić się z odtwarzacza po zaledwie jednym przesłuchaniu.
This Charming Man/2019