Oczekiwać na zmianę, bez wiary w ciebie i siebie, raz chcę, raz nie chcę - pada w "Amen", ale właściwie z każdego innego utworu również dałoby się wykroić cytat oddający osobisty, emocjonalny i zarazem nieco zblazowany charakter tekstów zamieszczonych na "Tragedii". W tych słodko-gorzkich wersach nietrudno doszukać się echa polskiej zimnej fali z połowy lat 80. - Made in Poland czy 1984 - a wrażenie dodatkowo potęguje dość archaiczne podejście do komponowania, co bynajmniej nie jest zarzutem, bo przecież nie o odkrywanie Ameryki w muzyce zawsze musi chodzi, czasami wystarczy odkrywanie w niej siebie samego.
Jak na okolice post-punka/zimnej fali przystało, na pierwszym planie na ogół dominuje gitara basowa - to wokół partii instrumentu Macieja Andrzejewskiego orbitują wszystkie pozostałe dźwięki, czasami ustępując pola tylko wokaliście, Pawłowi Strzelcowi. O ile jednak perkusja i gitara elektryczna na ogół podporządkowane są takiemu stanowi rzeczy, syntezatorowi (Grzegorza Fajngolda) zdarzają się momenty buntownicze. Na przykład w utworze tytułowym brzmi jak wprost wyciągnięty z japońskiej gry RPG z lat 80. i chociaż wybrzmiewa gdzieś w tle, potrafi skraść uwagę, w "Osobno" zahacza o rejony synthpopwe, a w "Złudzeniach" raz brzmi zadziornie, kiedy indziej zdaje się hołdować pierwotnemu przeznaczeniu syntezatora, czyli naśladowaniu orkiestry.
O każdym z tych dziewięciu utworów w trakcie przesłuchiwania "Tragedii" odruchowo myślałem jak o przeboju, ale po pierwsze to mogłyby być przeboje tylko w okolicach przełomu XX i XXI wieku, po drugie zespół sam siebie sabotuje i nie chce dodać jeszcze kilka brakujących, wpadających w ucho nut. Na przykład "Ndst" mogłoby wyrosnąć na radiowego faworyta na miarę "Załogi G" Hurtu - temat i słowa na pewno rezonowałyby u szerokiego grona słuchaczy i słuchaczek, a melodia jest wyjątkowo gładka i wpadająca w ucho. Gdzieś w trakcie uruchamia się jednak bezpiecznik zapobiegający popadnięciu w nadmierną przebojowość, co ostatecznie wychodzi Już Nie Żyjesz na dobre - grają na tyle chwytliwą muzykę, żeby przyciągnąć odbiorców i na tyle interesującą, żeby zatrzymać ich na dłużej.
Requiem Records/2019