Wszystkie członkinie grupy występowały od tego czasu w innych projektach - Cassie Ramone z Babies, Katy Goodman jako La Sera, Ali Koehler (wcześniej zaangażowana wyłącznie w płytę "Everything Goes Wrong" z 2009 roku) z Upset. Goodman i Koehler poświęciły się także założeniu rodziny, a Ramone jako jedyna pozostała samotna i ślad tego widoczny jest w tekstach na nowym krążku. Reaktywacja zespołu była spontanicznym pomysłem, który udało się zachować w tajemnicy aż do momentu ogłoszenia premiery "Memory". Pamiętam, że zadzwoniłam do Cassie z mojego patio i powiedziałam: "Hej, chcesz wrócić do pracy z zespołem?". Odpowiedziała: "Pewnie!". To było bardzo proste - wspomina Goodman. Producentem "Memory" jest Rob Barbato, były członek The Fall, współpracownik Cassa McCombsa, Kevina Morby'ego, jak również wspomnianych Babies i La Sera.
Sposób, w jaki Vivian Girls równoważy ciemność i światło zawsze był wyjątkowy. Jest to ściśle kontrolowany chaos, wysokonapięciowe balansowanie, zawsze sprawiające wrażenie skomponowanego bez wysiłku. Niezwykłe jest to, jak gładko zespół wślizguje się w dawną dynamikę, jakby nigdy nie zniknął z pola widzenia. Gitary wciąż rozbrzmiewają w pogłosie, perkusja pędzi, a pozornie skomplikowane harmonizacje wokalne są osią, wokół której obraca się cała reszta. Każdy utwór opowiada historię zespołu gotowego do powrotu i to, czego jego członkinie - szczególnie Ramone - doświadczyły w ciągu ostatnich ośmiu lat. Chwytliwe dźwięki gitary falują poprzez "At It Again", "Sludge" i utwór tytułowy, podczas gdy w innych nagraniach ustępują mgle mocnych głosów.
"Your Kind of Life" wyróżnia się chwytliwością. We gotta live separate places, we gotta start over on separate coasts... You gotta move on, you gotta move on - śpiewają Ramone i Goodman, postawione w obliczu nieoczekiwanego spotkania z dawnym ukochanym. "Sick" nieco przyspiesza, bas Goodman nie może ustać w miejscu, podczas gdy Cassie krzyczy: I wanna hurl myself into the sea (...) I lost it all/ My final brain cell banged against the wall. "At It Again" zagłębia się w szczegóły tytułowej "choroby" poprzedniego nagrania, konfrontując najciemniejsze przekonania, z przewodnim, głęboko przenikającym wersem: No one wants you, no one needs you, no one loves you.
"Lonely Girl" zapewnia niezbędny oddech - rozpoczynając się delikatnie, niemal eterycznie, zanim wzmacnia się w drugiej połowie dzięki palącemu, melodyjnemu solo gitarowemu Ramone. W singlowym "Something to Do" Cassie wspomina nieodwzajemnione uczucie (You lied to me and told me that you care, you captured me with your intense stare, but nothing I could do could make you there). Cudownie poszarpane, trącące nieco My Bloody Valentine "Sludge" rozbija się i uspokaja jednocześnie. Chaos przejmuje kontrolę i dominuje w końcówce krążka, choć rozbudowany lament "All Your Promises", najdłuższego utworu na płycie, wydaje się niepotrzebnie długi dla zespołu osiągającego największą siłę w bardziej skondensowanych nagraniach.
"Memory" dotyka tego, jak definiują i kształtują nas doświadczenia z przeszłości, jak uczą, komu ufać, a komu nie, jakie głosy i czyje opinie mają znaczenie. Vivian Girl znajdują piękno w niedoskonałości. Nie jest to album rewolucyjny dla tria, które pod koniec zaczyna się nieco gubić we własnej konwencji, niemniej jest to znakomite uzupełnienie dyskografii i otwarciem nowego okresu w historii projektu.
Polyvinyl/2019