Obraz artykułu Gruzja - "Jeszcze nie mamy na was pomysłu"

Gruzja - "Jeszcze nie mamy na was pomysłu"

65%

Wspaniała debiutancka płyta często potrafi być - wbrew pozorom - przekleństwem artysty, który za nią odpowiada. Oczywiście ktoś mógłby zapytać, dlaczego przekleństwem, skoro świetna i w ogóle. No, ale w tym rzecz, że po klasowym materiale poprzedzającym, jego następca musi dźwigać wszystkie potworne rzeczy, jak chociażby to słynne piekło ambicji, stres, oczekiwania słuchaczy i już nawet nie chęć, ale potrzebę przebicia pierwowzoru.

Jak z tym bywało na przestrzeni lat, dobrze wiemy - różnie. Z jednej strony niepokorni już-nie-debiutanci podejmowali udane próby pożerania dobrych pierwszych płyt (Darkthrone), a z drugiej ten bolesny "test drugiej płyty" często kończył się wyjątkowo niefortunnym upadkiem (zupełnie z innej strony - Ugly Kid Joe). W gąszczu pytań i kontrowersji, które narodziły się dookoła Gruzji jeszcze przed premierą "I iść dalej" aż prosi się, by poruszyć kwestię poziomu drugiego albumu, na który Gruzini wcale nie kazali nam czekać długo, bo niecałe osiem miesięcy. Czy dostaliśmy lepszą płytę od debiutanckiego potwora, który w jednej chwili rozepchał się łokciami na polskiej piknikowo-koleżeńskiej scenie blackmetalowej i wkurzył prawie każdego? Jeszcze nie mam na to pomysłu.

 

Wraz z premierą "I iść dalej" poprzeczka została zawieszona niewątpliwie wysoko. Brudny i wyjątkowo chamski mariaż black metalu z crustem, hardcore punkiem i momentami sludgem zrobił swoje, a jak do całości dodamy świetne teksty, mamy bardzo spójny kolektyw. Jest jeszcze intrygujący image z garniturem jednego z wokalistów, który kiedyś pewnie zostanie sprzedany za fortunę na Allegro. Rzecz w tym, że bezpardonowy charakter debiutanckiego materiału Gruzinów, podkręcony w zasadzie do jedenastki na potencjometrze krawędziowości, kazał sądzić, że to może być jednorazowe. Że albo ci nieokrzesani dżentelmeni będą brnąć w smutną powtarzalność, albo zaproponują coś zupełnie nowego. No i po części zrobili jedno z drugim.

 

Muzycznie "Jeszcze nie mamy na was pomysłu" to płyta bardziej zróżnicowana i poszukująca od poprzedniczki. Zgadza się, patologicznego black metalu z rynsztoka całkiem tu sporo (chociażby singlowy "800zł" czy otwierający całość utwór tytułowy), ale mimo to doceniam wycieczki w stronę innych stylistyk, jak chociażby te w "Kamerze Dionizosa", która przy odpowiedniej zmianie tekstu mogłaby być nowym evergreenem Justyny Steczkowskiej. Dobre wrażenie robi także muśnięty post-punkiem "Grues" czy wzbogaceni o wyjątkowo biesiadne partie skrzypiec "Królowie zwierząt". Kraina eklektyzmu. Niby w porządku, ale odnoszę wrażenie, że niektóre z tych piosenek aż kipią od podejścia "na siłę".

 

Choćby "Niedostatkiem w piękny rejs". Fajnie, super klawisze, stylizacja na kicz zawsze w cenie, ale zapętlony motyw główny w pewnym momencie przestaje rozczulać, a zaczyna zanudzać. Mimo wszystko największym rozczarowaniem - na tle skądinąd bardzo przyzwoitej warstwy muzycznej - nowej Gruzji jest warstwa tekstowa, czyli najważniejszy element, znak rozpoznawalny tego projektu. O ile "I iść dalej" była dekadenckim manifestem miejskich szumowin, wywrotowców i życiowych wykolejeńców, tak "Jeszcze nie mamy na was pomysłu" wydaje się być memem. Takim memem z gatunku przestarzałych, można by rzec, że nosaczem polskiego black metalu. Najnowsza Gruzja tekstowo jest przesadzona. Jasne, "jedynka" także była przesadzona, ale odnoszę wrażenie, że najnowszy materiał Gruzinów ma być prymitywny, przaśny i absurdalny, "bo tak". Nie czuję żadnej stojącej za tym idei, czuję jedynie karykaturalną kontynuację wcześniej obranej ścieżki i specyficzny fejsbukowy humor zespołowego funpage'a przelany na warstwę liryczną.

 

Mam za sobą już kilkanaście odsłuchów najnowszego wydawnictwa "gruzińskiego" składu, ale pomysłu wciąż brak. W przyszłości może to zaprocentować tylko lepszym odbiorem płyty i unormowaniem całości konceptu w głowie. Na razie jest - cytuję - "not great, not terrible". Druga Gruzja pierwszej nie pobiła i nie przypaliła oka szlugiem, a jedynie lekko zadrapała. I tyle. Liczę, że to zdanie kiedyś ulegnie zmianie, a na razie przyznaję uczciwe 65%.


Godz ov War/2019



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce