Piąty album Lorelle Meets the Obsolete odmienił oblicze duetu - przesterowane gitary przestały być najważniejszym środkiem wyrazu, równie dużo przestrzeni otrzymały syntezatory oraz perkusja, a w dodatku po raz pierwszy w nagraniach uczestniczyli również muzycy koncertowi. W efekcie w muzyce z tegorocznego "De Facto" można odnaleźć senny nastrój dream popu, shoegaze'owe ściany dźwięków, space rockowe odloty czy krautrockową motorykę, a wszystko to spięte melancholijnym nastrojem.
Rozmowa z Soundrive [odpowiadała Lorena Quintanilla - wokal, gitara elektryczna, syntezator, perkusja]
Nie byłabym muzykiem, gdybym nie poznała mojego przyjaciela Pilara na studiach, założyliśmy razem zespół.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to The Cure.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to Kali Malone i Puce Mary.
Nasza muzyka jest porównywana do heroinowego odlotu.
Moim celem w muzyce jest komunikowanie się.
Gdybym mogła sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to "Deluxe (Immer Wieder)" Harmonii.
Polska kojarzy mi się z zespołem Mysteries. Rozmawiałam o nich z przyjacielem w zeszłym tygodniu.
Rozmowa z Soundrive [odpowiadał Alberto González - gitara elektryczna, syntezator, perkusja]
Nie byłbym muzykiem, gdyby rodzice nie kupili mi zestawu perkusyjnego, kiedy miałem dwanaście lat.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to meksykański boysband Magneto.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to Meg Baird z Mary Lattimore, Dälek i Grave.
Nasza muzyka jest porównywana do alarmu sejsmicznego miasta Meksyk (nie w pozytywnym znaczeniu).
Moim celem w muzyce jest zachowanie świeżości i ciekawości umysłu.
Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to "Going Back" The Byrds.
Polska kojarzy mi się z nieudanymi próbami zabookowania koncertu Lorelle Meets the Obsolete.
fot. Congestionasal