Specjalnością Khan stały się concept albumy - "Two Suns" było historią pustynnego alter ego o imieniu Pearl, a "The Bride" zostało dedykowane tytułowej pannie młodej, której wybranek ginie w tragicznym wypadku samochodowym. Promocja nowego krążka, jeszcze przed premierą singla "Kids in the Dark", rozpoczęła się od serii zagadkowych klipów z mężczyzną rozwieszającym plakaty z napisem: Have You Seen This Lost Girl?. Album jest opowieścią o Nikki, nastolatce zafascynowanej poszukiwaniem obcych cywilizacji, która rozpoczyna śledztwo w sprawie gangu składającego się z samych dziewczyn. Jest to również - w większym stopniu niż wcześniejsze wydawnictwa - album o miłości.
Zakochiwanie się jest jednym z najbardziej wyzwalających doświadczeń, ponieważ chwilowo zostajemy wyjęci z codzienności i wszystko staje się nowe. To niebezpieczny, uzależniający, napędzany chemicznie okres, który zdecydowanie podsycał romantyzm tego albumu - twierdzi Khan. Romantyczna atmosfera przewija się przez całe "Lost Girls", które jest refleksją na temat etapów związku - od pierwszych, niewinnych przebłysków wspólnego zainteresowania ("Kids in the Dark") przez sensualny szał w "Feel For You" i "The Hunger" po wątpliwości zarysowane w "Jasmine" oraz "Desert Man" i wreszcie wspomniane ustatkowanie się pod koniec płyty, jak w "Safe Tonight".
"Lost Girls" jest zdecydowanie najbardziej elektronicznym, wręcz popowym materiałem w dotychczasowej twórczości Bat For Lashes, co jest także dość ironiczne, zważając na fakt, że to pierwszy z albumów Khan, którego nie wydała duża wytwórnia. Estetykę przedostatniej dekady poprzedniego stulecia wprowadzają nie tylko dominujące syntezatory ("So Good" nie powstydziliby się Pet Shop Boys) i saksofon w instrumentalnym "Vampires", transformującym utworze, który bez tego zdumiewającego dodatku brzmiałby jak pastisz The Cure. Na pogłębienie tej atmosfery wpływają również aluzje do kanonu lat 80., od tytułu "Lost Girls" (nawiązanie do "The Lost Boys" Joela Schumachera) począwszy, na zainteresowaniu "The Goonies" i "E.T." skończywszy.
Ten album to w istocie "Stranger Things" art popu, ale nie jest to bynajmniej mankament. Podobnie jak serial Netflixa, jego słuchanie dostarcza w końcu przyjemności. Sentymentalne, nokturalne "Kids in the Dark" stało się prawdopodobnie moim nowym ulubionym utworem Bat For Lashes. "Feel For You", wbrew nadziejom, nie okazało się coverem Prince'a, ale ewokuje bardzo podobny nastrój (zwłaszcza w wersji Chaki Khan) - ten funkujący utwór o najprostszym tekście na płycie wyraźnie ma pełnić funkcję imprezową. "Desert Man" bardziej monumentalne niż poprzedzające je utwory, uwalnia wokal Natashy, który wznosi się i opada, promieniując wigorem i pasją. Kolejnym wyróżniającym się utworem jest "Jasmine" z charakterystycznymi, mówionymi zwrotkami i pogłosowymi chórkami wspartymi przez intrygujące dźwiękowe pejzaże w tle.
Druga część albumu nie jest tak udana, jak pierwsza, choć wyróżnia się zamykająca go fortepianowa ballada "Mountains", niejako podsumowująca idee wyrażone przez Angielkę w pozostałych utworach. Wreszcie jako fan Lyncha muszę wyrazić przypuszczenie, że dziwne efekty dźwiękowe "Peach Sky" są aluzją do mowy Czerwonego Pokoju w "Twin Peaks"...
Natasha Khan znana jest z podważania klisz gatunkowych w celu wyrażenia własnej artystycznej ekspresji. Jej nowa płyta jest w pewnym stopniu apologią lat 80. - udowadnia na niej, że muzyka tej dekady nie zawsze musi być schematyczna i potrafi brzmieć ponadczasowo. Pomimo nieco anachronicznych inspiracji, album nigdy nie jest oderwany od współczesności - wielu znajdujących się na nim nagrań nie powstydziliby się Chromatics czy nawet Beach House, a od strony tekstowej to silna eksploracja zmagań uczuciowych Khan, która lśni rozmarzonym, wrażliwym wokalem. "Lost Girls" to płyta dla zakochanych.
AWAL/2019