Artysta zadebiutował w 2017 roku EP-ką "Truthsayer", bardzo ciepło przyjętą przez recenzentów nie tylko na rodzimym podwórku, a także przez fanów nietuzinkowych brzmień. Na "Towards the Blackest Skies" rozwija swoje pomysły i inspiracje, budując post-apokaliptyczny, tajemniczy klimat. Osiem kompozycji wypełnia mrok kontrastujący z zapierającym dech pięknem, przestrzenne, snujące się wolno melodie oraz dodające im wyjątkowości pogłosy i szmery.
To spotkanie dźwięków eksperymentalnych i filmowych z muzyką improwizowaną i chwilami taneczną. Intrygują od pierwszych minut, prowadząc słuchacza niczym przez ciemny las pełen zaułków i wyglądających zza rogu cieni, tajemniczych i niejednokrotnie budzących lęk. Nie brakuje tu szczerych emocji. Muzyka budzi niepokój i wprowadza w trans, a jednocześnie przywodzi na myśl wspomnienia i relaksuje. Jest w niej coś nieuchwytnego i magicznego, co decyduje o tym, że po przesłuchaniu płyty ma się ochotę włączyć ją raz jeszcze, by ponownie zanurzyć się w eterycznych brzmieniach.
Kuszewski nie osiągnąłby tak porażającego efektu, gdyby nie pomoc przyjaciół i współpracowników. Za mroczne, głębokie, basowe podstawy pierwszego na płycie "Afterflesh" odpowiedzialny jest Jan Wierzbicki, za brzmienie saksofonu w singlowym "Void Instinct" oraz pięknie rozwijającym się "Expand And Collapse" Rafał Wawszkiewicz, zaś unikatowy pomysł na wykorzystanie piszczałek w "Continuum", w którym trip hopowy rytm ustępuje miejsca melancholijnej melodii, miał Malin. Całość dopełnił przepiękną minimalistyczną okładką Kuba Sokólski, którego twórczość niejednokrotnie mogli podziwiać bywalcy festiwalu Prog in Park.
Płyta jest spójna, chwilami nieco klaustrofobiczna, lecz zarazem przestrzenna. Trudno na niej wskazać wyróżniające się fragmenty, gdyż stanowi zwięzłą muzyczną opowieść, w której nie brakuje jednak zaskoczeń i emocji. Otwiera ją delikatny "Afterflesh" z wokalnymi pogłosami, a po nim następują "Void Instinct" oraz "Contiuum" z udziałem gości, nieco refleksyjności dodaje "From the Ashes, From the Dust". Mrok i gęstość brzmienia dominują na początku "The Torch" - który dodatkowo zachwyca wykorzystaniem chorału gregoriańskiego - oraz w pulsującym, obdarzonym tanecznym rytmem nagraniu tytułowym. Albumową historię wieńczy zaś subtelny, a jednocześnie pełen wyrazistości "The World Will Die, But We Will Live Forever" o post-apokaliptycznym, nieco przewrotnym wydźwięku.
"Towards the Blackest Skies" to album obiecujący, rozwijający muzyczne pomysły Kuszewskiego. Warto śledzić uważnie jego dalsze poczynania i trzymać kciuki za jego dalsze artystyczne kroki.
Leidforschung/2019