"Any Human Friend" jest naturalną progresją drugiego krążka, zupełnie nie przypomina debiutu. Marika jest odważniejsza, bardziej cyniczna, więcej też przeklina. Jednocześnie "Any Human Friend" jest jeśli nie wprost bardziej "popowym" albumem, to na pewno bardziej melodyjnym. Pierwsze utwory - "Hand Solo" i "The One" - powstały dwa lata temu, ale większość nagrań została skomponowana w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Na powstanie nowego albumu miały w równym stopniu wpływ zakończenie czteroletniego związku, przeprowadzka do nowego, współdzielonego mieszkania i... ćwiczenia fizyczne - Hackman zaczęła regularnie chodzić na basen i uważa, że pływanie pomogło jej uspokoić zszargane emocje. Uczucie spokoju jest jednak nieco pozorne - Hackman przyznaje, że nie tworzy muzyki wyłącznie dla siebie i jest ciekawa reakcji innych. Wszystkie piosenki to dialogi, ale nie widzę drugiej strony, dopóki ich nie wydam. [...] Chcę wiedzieć, jakie są reakcje ludzi, a muzyka, którą teraz piszę, jest dość prowokująca. [...] Chciałabym wiedzieć, czy ludzie są zszokowani językiem, którym się posługuję lub tym, co z tego przyjmują, czy też pomaga to komuś [...] - twierdzi.
Album zawiera wiele najlepszych utworów w dyskografii Mariki. Przystępne, lecz pewnie skonstruowane utwory bez trudu przyciągają uwagę słuchacza. To ostre piosenki o najtrudniejszych, najbardziej radosnych i najbardziej egoistycznych elementach życia - masturbacji (doskonale zatytułowane "Hand Solo") i seksie, rozpaczliwym poszukiwaniu uwagi i emocjonalnej niedostępności. Artystka przygląda się tym tematom niczym przez szkło mikroskopu. Hackman mówi bardzo otwarcie o kobiecej przyjemności, nie pozostawiając niedomówień i nie unikając odpowiedniej dozy wulgarności, co sprawia, że nie jest to album dla nadmiernie wrażliwych odbiorców. Ta surowość - a jednocześnie niekonwencjonalne poczucie humoru - jest jednak zdecydowanym atutem wydawnictwa, sprawiającym, że album kipi od emocji, co czyni go bardziej przekonywującym.
Najlepszym nagraniem jest bardzo chwytliwe "The One", deklaracja artystki zmuszonej do zmieniania swoich uczuć i doświadczeń w produkt na sprzedaż (z refrenem zawierającym wyznanie: I'm not the one you want, I fucked it up with the saddest songs). W "Conventional Ride" Hackman potępia byłą partnerkę, wykorzystującą ją jako seksualny eksperyment (Four hands, two mouths, is that not enough, the feminine touch?). Rozmyte gitary i napędzająca melodia wydają się nieugięte, zamazując się w chaosie elektronicznych rytmów i wirujących syntezatorowych układów. O połączenie gitar i klawiszy oparty jest też świetny singiel "I'm Not Where You Are". Nastrojowe "All Night" jest pełne zarazem pożądania i romantyzmu, niczym jedno długie erotyczne westchnienie - melodyjne gitary i rytmiczna perkusja przenikają się się w kulminacyjnym punkcie utworu. "Send My Love" - z początku bardzo delikatny, syntezatorowy slow dance, przemienia się w trakcie trwania piosenki w narastający gwar gitar, klawiszy i bliżej nieokreślonego zgiełku, głos Hackman ulega elektronicznej modyfikacji, pozostając trudnym do zidentyfikowania dźwiękiem. W ten metaforyczny sposób artystka odmalowuje proces komunikacyjnej degradacji w nieudanym związku. Wyróżnia się wreszcie "Come Undone" - niespokrewnione z utworem Duran Duran pod tym samym tytułem, to łagodna piosenka o związkach na jedną noc, dywagacja nad dezorientującymi uczuciami wynikającym z nieustannego balansowania pomiędzy partnerkami (I was waiting for the final straw and then you gave me more - too much of you is what has made me come undone).
Hackman utrzymuje intymność i szczerość, które zawsze charakteryzowała jej twórczość, ale jednocześnie brzmi bardziej bezpośrednio niż kiedykolwiek wcześniej. Główną tematyką krążka są relacje międzyludzkie - rozważanie związków emocjonalnych, seksualnych, zarówno z samą sobą, jak i z otaczającymi partnerkami i zwykłymi ludźmi z przeszłości. "Any Human Friend" udowadnia, że artystka odnalazła siłę i pewność siebie.
Sub Pop/2019