Granie w tym samym składzie przez kilkanaście lat może wprowadzić w stan twórczej stagnacji i wpłynąć negatywnie na kreatywność. Z pewnością wie o tym Sars, basista Furii, który postanowił znaleźć własną artystyczną ścieżkę, realizując się w ramach projektu Duszę Wypuścił, który w 2013 roku zmienił nazwę na Wędrowcy~Tułacze~Zbiegi. Pierwsze dokonanie pod nowym szyldem, "Kiedy deszcz zaczął padać na zawsze?", ukazało się rok później.
Enigmatyczna nazwa zespołu, wskazującego na profilu Bandcamp Katowice jako miejsce pochodzenia, w pełni koresponduje z muzycznymi pomysłami, w których dominują postapokaliptyczny klimat, melancholia i hipnotyzujące dźwięki na pograniczu kilku gatunków. Na nowym albumie przeważające do tej pory inspiracje black metalem ustąpiły miejsca nieco bardziej psychodelicznym brzmieniom o transowym zabarwieniu, którym towarzyszą jazzowe improwizacje, a krzyki zrównoważono chóralnymi głosami "z zaświatów".
Kompozytor i autor tekstów nie zrealizowałby nowego wydawnictwa bez pomocy współpracowników - wokalisty Stawrogina, gitarzysty Szturpaka, który zagrał także na harmonijce ustnej, odpowiedzialnego za solówki na trąbce Ściery, perkusisty Medico Peste - The Fall oraz Kvassa z Moanaa, który wraz z Ryjem wspomógł wokalnie Stawrogina. Materiałowi charakterystyczny sznyt nadał Nihil, miksując go w studiu Czyściec, a w budowaniu tekstów wsparł Sarsa tajemniczy Dominik.
"Marynistyka Suchego Lądu" w warstwie lirycznej przypomina charakterystyczne konstrukcje słowne lidera Furii, w zależności od utworu zaśpiewane/wyrecytowane po polsku. Przeważają w nich emocje kojarzące się negatywnie - smutek, rozpacz, niepełność, nostalgia, poczucie schyłkowości, kruchości ludzkiego życia. Kwintesencją tego stylu jest fraza zawarta w tekście "Suchej Góry", melorecytowana głosem przepełnionym smutkiem: I ku śmierci przeć, spokojnie tocząc każdy dzień.
"Starganiec" wprowadza w trans perkusyjną partią i chóralnymi śpiewami, by po chwili wybudzić z marazmu połączeniem black metalowej galopady i solówki na trąbce. W tajemniczy motyw "Rety" wciąga melodia harmonijki ustnej, stopniowo narastająca i bardzo emocjonalna. W trzeciej kompozycji - zdefiniowanej trzema kropkami - nostalgicznie płynące dźwięki spotykają basowo-perkusyjną rytmikę i hipnotyzujące zapętlenia. "Sucha Góra" mrozi krew w żyłach melodią niczym z horroru.
Taneczne "Czarnożyły" bliskie są stylistyce synthwave i cold wave. "Na Górze Ciemno" intryguje szeptami i melorecytacją na tle klawiszowej melodii rodem z lat 80. "Żelazo" atakuje taneczną energią, którą równoważy partia trąbki i folkowy wokal. Bardzo ciekawie jest w przedostatnim "Nad Revekol", gdzie dominuje mroczny beat. Całość wieńczy "Hoburgsgubben 10104" z chwytliwym basowym riffem, oparty na dialogu gitar i klawiszy z ciszą.
"Marynistyka Suchego Lądu" to wyraz niezależności i bezkompromisowości twórców. To także potwierdzenie, że mamy do czynienia z zespołem oryginalnym, który niejednym może nas jeszcze zaskoczyć.
Devoted Art Propaganda/2019