Ta muzyka miała piękny, melancholijny klimat, a na najnowszej płycie Jaworski idzie o krok dalej, niemal zupełnie zmieniając charakter swoich piosenek. Brzmienie Gypsy and the Acid Queena ewoluowało w kierunku bardziej tanecznego i popowego, chwilami na wskroś przebojowego, jednak z zachowaniem niezwykłego i melancholijnego klimatu, a osiem na dziewięć tekstów napisano po polsku.
W kompozycjach Gypsy'ego można wyróżnić niesamowitą i dobrze wyważoną subtelność - są momenty, w których ta muzyka zdaje się niemal płynąć, ale tylko po to, by następnie uderzyć ciekawszym beatem, jak w otwierającej płytę piosence "Dni miłości" albo w tanecznych "W taką noc jak ta" czy "Mamy jeszcze czas". Wszystko zdaje się być dobrze przemyślane i dzięki temu nie ma się wrażenia przesytu bądź niedosytu. To, co daje się odczuć już na samym początku to znakomita produkcja. Marcin Pater nadał niesamowitej głębi brzmieniu Gypsy'ego, a biorąc pod uwagę to, że był odpowiedzialny także za produkcję debiutu Jaworskiego (zresztą razem z samym Jaworskim), warto zauważyć, jakiego dokonał postępu.
W "Dniach miłości" można wyczuć przyjemną lekkość, dzięki czemu cały utwór ma bardzo "wiosenny" charakter, zupełnie jak w tekście. Bo przecież Gypsy śpiewa tam o wiośnie, maju, czasie rozkwitu przyrody, miłości i szczęścia. Wszystko jednak podszyte jest melancholią i dziwnym smutkiem, podkreślonymi przez końcowe słowa piosenki: Spójrz / Między żebrami / Płacze serce złamane na pół / Spójrz / Między wierszami / Ktoś schował na zawsze swój ból. W kontekście wspomnianych w tekście wierszy uczucia te zdają się być jednak budujące i inspirujące. Jaworskiego wspiera wokalnie Konrad Nikiel (między innymi Clock Machine. Koko Die, Long Long, Radiovidmo). Jego partie są oszczędne, ale w znaczący sposób dodają lekkości całej piosence. Nienachalna przebojowość i niesamowita melodyjność - to fantastyczny początek bardzo dobrej płyty.
Singlowa "Matka burz" to - przynajmniej jeśli chodzi o brzmienie - połączenie między tajemniczym i melancholijnym, gitarowym brzmieniem, które charakteryzowało debiut muzyka a brzmieniu z bardziej wyeksponowaną warstwą elektroniczną. I znów można przywołać tu słowo "subtelna". Tym razem do opisania tego, jaka jest to piosenka. Jej delikatność i tajemniczy klimat są na swój sposób urzekające, a gdy dodać do tego tekst - opowieść o Krakowie nocą, z ulicami zasnutymi opadniętymi liśćmi - całość robi duże wrażenie.
"Kiedy szumią wierzby" to już niesamowicie melodyjny utwór z czarującym tekstem, baśnią o miłości. W tej kompozycji jest coś pop-funkowego, szczególnie w końcówce. W "Mamy jeszcze czas" jest coś pięknego, a zarazem smutnego i jakby apokaliptycznego. Sam tekst rozpoczyna się od dwóch zdań: Zobacz jak ten świat schodzi na psy / A my razem z nim / Nie ma tu już nic / Nawet bóg dawno poszedł pić. Jakby opisywał ludzkość na skraju zagłady, która jednak wyraża nieposkromioną chęć do życia i wykorzystania go tak, jak chce. Wszystko to wyrażone na tle bardzo tanecznego i klimatycznego beatu.
"Noce cudów" dają wytchnienie od apokaliptycznego tańca. Baśniowość w tekście, subtelnie użyta elektronika, przetworzony wokal w refrenie i ładny beat automatu perkusyjnego dają ciekawy efekt. Kolejnym utworem, dość mocno kojarzącym się ze starszymi piosenkami muzyka, jest "Prorocy". Również tutaj słychać elektronikę, automat perkusyjny, a piosenkę najbardziej wyróżnia jej tekst. Z "W taką noc jak ta" przebija się całkowicie klubowa atmosfera, podkreślona przez chwytliwy i taneczny beat. Do tego rzeczywiście chce się tańczyć. Ostatnią piosenką śpiewaną po polsku jest "Kołysanka dla świata", a płytę zamyka anglojęzyczna "Walking With the Shadows". Ważne są tam instrumenty klawiszowe, teksty, mocny beat i melodyjność.
"Dni Miłości, Noce Cudów" ma w sobie niesamowitą wrażliwość i emocjonalność. Wszystkie piosenki cechuje piękna melodyjność, nienachalna i popowa przebojowość i lekkość oraz urzekający klimat. Gypsy and the Acid Queen stworzył płytę mocno angażującą, spójną, piękną brzmieniowo. Wyróżniają ją także bardzo dobre teksty piosenek - historii pełnych atmosfery baśniowości, tajemniczości, a niekiedy też dosadnego realizmu.
wydanie własne/2019