Obraz artykułu Ghostemane & Parv0 - "Human Error"

Ghostemane & Parv0 - "Human Error"

84%

Trzecia tegoroczna EP-ka Ghostemane (i dziesiąte w ogóle) to do pewnego stopnia powrót do agresywnego rapu, ale wciąż z dużą dawką industrialu, a w dodatku po raz pierwszy podkreślona została rola producenta, Parv0, który z raperem z Florydy współpracuje od dłuższego czasu i to faktycznie on na "Human Error" zachwyca najbardziej.

Początek "Omnis" zapowiada standardowy trap, ale na tym etapie nikt się nie nabierze na to, że Ghostemane mógłby nagrać coś według standardów. Mniej więcej w połowie utworu (trwającego niespełna dwie minuty) podkład na chwilę milknie, a kiedy powraca, towarzyszą mu glitche, potężne uderzenia basu i przewijająca się przez cały utwór partia na keyboardzie żywcem wyciągnięta z któregoś z horrorów John Carpentera. Nie ma natomiast głosu, jakby Whitney dodatkowo chciał podkreślić, że tym razem mamy do czynienia z dziełem duetu.

 

W "To Whom it May Concern" Ghoste rapuje w najwyraźniejszy sposób w swojej karierze. Przypomina przesterowanego B-Reala, a tło akustyczne tworzy kombinacja ambientu z charakterystycznymi trapowymi "werblami". Także tym razem w połowie dochodzi do zmiany, pojawiają się partie śpiewane, które obdzierają utwór z pierwotnej zadziorności, a w jej miejsce wstrzykują smutek i tekst o nieszczęśliwej miłości. Koniec to wymowne dwadzieścia sekund ciszy, rozwiązanie, którego wielu dzisiaj bardzo się obawia, bo co jeżeli słuchacz nie wytrzyma i przełączy się? Na szczęście Ghoste ufa swoim odbiorcom i wie, że może sobie pozwolić na bardzo wiele, nawet na pauzę.

 

Na najwięcej pozwala sobie jednak w finałowym "I Duckinf Hatw You", gdzie zmienia nastawienie o sto osiemdziesiąt stopni i tym razem z całym gniewem, jaki drzemie w jego trzewiach wyrzuca z siebie: I don’t want none, I don’t want love. I’ll be blunt, I'm a time bomb. Ponownie doskonale spisuje się Parv0, który ewidentnie przeprowadza zamach na nasze głośniki. Niskie tony wyciąga do tak wysokiego poziomu głośności, że subwoofer zaczyna tańczyć po podłodze i nie wiadomo, czy lepiej go łapać, czy dołączyć.

 

Największą zaletą dominującej pozycji hip-hopu jest to, że wyciąga z podziemia takie dziwactwa, jak Ghostemane. Rynek powiększył się, jest coraz większe i coraz bardziej zróżnicowane zapotrzebowanie, więc nawet tak nietuzinkowa muzyka ma szanse zaistnieć i korzysta z niej również w odległej Polsce, bo koncerty Whitney'a sprzedają się u nas na pniu. Jeżeli trzeba było wypchnięcia rocka z pozycji lidera dla otworzenia setek głów i poszerzenia setek horyzontów, to nie jest mi go żal, a nawet podejrzewam, że wyjdzie mu to na dobre.


Blackmage/2019



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce