Pod tym pseudonimem kryje się Natalia Gadzina-Grochowska, długowłosa brunetka i kompozytorka obdarzona ciekawą barwą głosu. "Falling Dreams" buduje trzynaście zwartych i spójnych brzmieniowo kompozycji tworzących intrygujący, pełen mroku i tajemniczości duszny klimat. Grającą na klawiszach oraz elektrycznych skrzypcach wokalistkę wsparli gitarzysta Arek Grochowski i perkusista Oskar Podolski.
Album wymyka się gatunkowym klasyfikacjom, wyróżniając się wyrazistą produkcją nagrań. Transowość i hipnotyczność elektroniki łączy się tu z odrobiną eksperymentalności i gitarowej energii. Nie brakuje także chwytliwych melodii i tanecznej przebojowości. To kompozycje pełne mocy i posępności, a jednocześnie intymne i oniryczne. Słucha się ich najlepiej po zmroku.
Natalia śpiewa wyraziście i mocno, nie stroniąc także od delikatniejszych partii, którym nie brakuje kobiecej subtelności. W poszczególnych utworach znajdziemy paletę szczerych emocji, z przewagą nostalgii, niepokoju i chłodnego romantyzmu, które angażują odbiorcę od pierwszego odsłuchu. "Falling Dreams" rozpoczyna instrumentalne wprowadzenie w postaci "The Beginning" budującego charakterystyczną atmosferę albumu. Trzy minuty utworu wypełniają zgrzyty, trzaski, zapętlony klawiszowy motyw i narastające napięcie. "Shadows" intryguje chwytliwym, połamanym rytmem i gitarową energią. Dzięki przebojowości, stał się pierwszym singlem promującym album.
"Anytime" ujmuje delikatnością klawiszy i falsetowego wokalu Shagreen. "Don't Stop Me" to natomiast dobra popowa piosenka z nutą eksperymentalności w postaci gitarowego przesteru. W ucho wpada energetyczny "This This", w którym wyraźnie wyczuwalne są echa twórczości Nine Inch Nails. Ciekawy jest także przewrotny "Desire" - balladowy, a jednocześnie mroczny. Jak opowiadała portalowi FYH artystka, w tekstach zamiast słów miłości i uwielbienia wyczuwalna jest pogarda i nienawiść.
Przełomowym na albumie jest drugi instrumentalny fragment - "Volta", przykuwa uwagę psychodeliczną partią syntezatora. Jest wolniej i bardziej kołysząco. Taka tendencja podtrzymana zostaje w "Stay Right There", porywającym perkusyjnym rytmem, oraz w hipnotycznym "One Word". Świetny jest "Killing" oparty na chwytliwej melodii wokalu i gitarowych riffach. Tytułowy "Falling Dreams" brzmi zaś jak opis krótkiego sennego koszmaru, którego sedno stanowią "głosy z zaświatów". Po nim następuje chwila wyciszenia w postaci wzruszającej ballady "All of Me", bardzo osobistej dla artystki. Tak kończy się album w wersji cyfrowej. Dla wszystkich tych, którzy zakupili wersję CD Shagreen przewidziała bonus w postaci utworu "Home".
Natalia Gadzina-Grochowska na swoim debiucie udowadnia, że dysponuje ogromnym potencjałem twórczym. "Falling Dreams" to odważna płyta, która ma szansę przypaść do gustu szerszej publiczności - zarówno fanom elektronicznego transu, jak i rockowo-popowej chwytliwości. Jestem bardzo ciekawa, jak rozwinie się dalsza kariera artystki.
wydanie własne/2019