Obraz artykułu EABS - "Slavic Spirits"

EABS - "Slavic Spirits"

91%

W Polsce (i nie tylko w Polsce) zachwycamy się współczesnym brytyjskim jazzem, ale kiedy niedawno zamieniłem kilka zdań na ten temat ze znajomym dziennikarzem z Wysp, zapytał: "Ale wiesz, że u nas też zachwycają się waszym jazzem?". Nie wiedziałem. Pierwszą nazwą, jaką wymienił było z kolei "I-ej-bi-es" i nie mogę napisać, że jest to wybór zaskakujący.

Electro-Acoustic Beat Sessions, podobnie jak Shabaka Hutchings czy Kamaal Williams, zdołało wygrzebać się z jazzowej szufladki, z grywania wyłącznie na jazzowych festiwalach i z bycia "hotowym zespołem" (jak mawiał Leopold Tyrmand) jedynie dla wąskiego grona odbiorców gatunku. Podobnie zresztą jak brytyjscy koledzy po fachu, także muzycy EABS nie potrzebowali do tego ugrzecznionego brzmienia, wyplewienia długich improwizacji, mariażu ze smooth jazzem albo z którąś z aktualnie popularnych odmian popu. Ich muzyka to stuprocentowy jazz, którym mogą się napawać koneserzy w garniturach, a jednak jego odbiorcami są także dwudziestolatkowie słuchający na co dzień na przykład hip-hopu. Jak do tego doszło, skoro między trąbkę a saksofon wcale nie wpleciono trapowego bitu? Wygląda na to, że wszystko zależało od samych muzyków, od ich otwarcia na inne środowiska i odrzucenia przekonania o elitarności jazzu. "Slavic Spirits" podnosi natomiast poprzeczkę jeszcze wyżej, bo to od pierwszego do ostatniego dźwięku album napisany samodzielnie i dowód na to, że EABS bez Komedy radzą sobie wcale nie gorzej.

 

Kompozytorska sprawność zespołu objawia się nie tylko w wirtuozerskich popisach. Te oczywiście tu i ówdzie potrafią wyrwać słuchacza z fotela, ale są dawkowane oszczędnie, w imię zasady "mniej znaczy więcej". Wbrew pozorom taki sposób konstruowania utworu jest znacznie trudniejszy od uszeregowania kolejnych instrumentalnych fajerwerków i przeplecenia ich powtarzającym się motywem umożliwiającym nazwanie utworu utworem, a nie kompilacją solówek. Odejście od takiego grania nie jest dzisiaj czymś niespotykanym, rzadziej natomiast udaje się znaleźć miejsca dla wyciszającego nastroju bez sięgania po minimalizm. Tak się składa, że akurat Krzysztof Komeda opanował tę rzadką umiejętność po mistrzowsku, a wrocławska ekipa najwyraźniej nasiąknęła tym, tworząc "tryptyk komedowski".

 

"Ciemność" to najbardziej free jazzowy moment albumu, swoisty wstęp, z którego wyłania się "Leszy" - dziesięciominutowy (najdłuższy na "Slavic Spirits") hołd dla słowiańskiego demona lasu, któremu poza instrumentami, towarzyszą również ćwierkanie ptaków i inne odgłosy przyrody. W drugiej połowie brylują dwie solówki (klawiszowa i saksofonowa), ale nawet kiedy oddają się improwizacyjnemu szaleństwu, pojedyncze partie zawodzącej trąbki czy nieco dubowy bas nieustannie przywołują to, co sami muzycy określili jako słowiańską melancholię.

 

Jednym z najciekawszych momentów krążka jest "Ślęża", gdzie jazz, rock, a nawet elementy folku ścierają się w coś, co z definicji najłatwiej byłoby określić mianem fusion, ale w rzeczywistości niewiele ma to wspólnego z tradycyjnym pojmowaniem tego nurtu. Gitara basowa już w pełni przyswaja dubową estetykę, partie perkusyjne w przytłaczającym stopniu opierają się o uderzenia w talerze, a pogłos na saksofonie dodaje upiornego charakteru. Jest niepokojąco, tajemniczo, a spokojniejszy fragment ze środka utworu doskonale sprawdziłby się jako ścieżka dźwiękowa do arthouse'owego horroru.

 

Dzięki kreowaniu nastroju, który może poruszać w emocjonalny sposób, "Slavic Spirits" spodoba się słuchaczom dotąd niezainteresowanym jazzem. Z drugiej strony ci, którzy muzykę wyrastającą z amerykańskiego folku cenią i zgłębiają, najpewniej będą zachwyceni jej połączeniem z folkiem słowiańskim, a wyłapywanie smaczków i dźwięków z drugiego planu sprawi, że przez wiele tygodni nowy album EABS nie będzie opuszczał odtwarzaczy czy playlist. Dużo dzisiaj pisze się o tym materiale i jestem pewien, że równie wiele będzie się pisało za kilka miesięcy, kiedy zaczną się pojawiać zestawienia najlepszych albumów 2019 roku.


Astigmatic/2019



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce