Początek The Mystery Lights to rok 2004, przez kolejną dekadę grupa zjeździła rodzimą Kalifornię i całe zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych wzdłuż i wszerz, po czym postanowiła przenieść się na drugi koniec kraju, do Nowego Jorku. Tam szybko zadomowili się w podziemnych klubach, gdzie wypracowali sobie opinię wyjątkowo surowego i energetycznego zespołu czerpiącego pełnymi garściami z twórczości MC5 czy The Stooges, ale z równie dużą dawką własnej inwencji. W ubiegłym roku mogli się zresztą przekonać o tym słuchacze z Polski, którzy wybrali się na Off Festival do Katowic.
Rozmowa z Soundrive [odpowiadał Mike Brandon, gitarzysta i wokalista]
Nie byłbym muzykiem, gdyby nie brat mojego najlepszego przyjaciela, Phil, którego podglądaliśmy, kiedy grał na gitarze do piosenek Nirvany, a także nauczył nas, jak zrobić ollie na deskorolce. Phil potrzebował perkusisty, więc udało mi się namówić tatę, żeby załatwił mi zestaw - któregoś dnia wrócił do domu z werblem i tomem znalezionymi na śmietniku. Mimo tego, zacząłem na nich grać, a kiedy szło mi już wystarczająco dobrze, kupił mi prawdziwy zestaw i wtedy dołączyłem do zespołu Phila. Reszta to już historia. Zacząłem grać na gitarze, na basie i tak dalej...
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to wszystkie te rzeczy z lat 80., które puszczał mi tata. Ratt, Poison, Mötley Crüe, AC/DC i tak dalej. Później przyszła faza na Nirvanę, przez którą przechodzi chyba każdy dzieciak szukający swojego miejsca w świecie... Później byli Ramones, Sex Pistols, The Clash i inni. To z kolei doprowadziło do fascynacji brzmieniem z lat 60., tymi surowymi dźwiękami typu "nuggets". Dla mnie wszystko wtedy się zaczęło.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to Crack Cloud, Beak>, Altin Gün, Sister Nancy, Soft Machine, dużo Van Morrisona, Bodega i Future Punx z Brooklynu. To pierwsze, co przychodzi mi do głowy.
Nasza muzyka jest porównywana do wielu zespołów, do których w ogóle nie jesteśmy podobni [śmiech].
Moim celem w muzyce jest utrzymanie jej w surowym kształcie, utrzymanie jej jako prawdziwej i dostarczającej rozrywki.
Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to "A Certain Kind" Soft Machine, to pierwsze, co przychodzi mi do głowy w tej chwili.
Polska kojarzy mi się z Żywcem, pijemy go cały czas w Ridgewood, gdzie obecnie mieszkamy.