Obraz artykułu Barrie - "Happy to Be Here"

Barrie - "Happy to Be Here"

60%

Nazwa zespołu Barrie przypomina popularny serial HBO, niesłusznie pozostający w cieniu "Gry o tron", ale trudno o dwa bardziej przeciwstawne skojarzenia. Podczas kiedy "Barry" przedstawia często - nawet przy żartobliwym zabarwieniu - tematykę bardzo poważną (PTSD, przemoc domowa i tak dalej), w muzyce brooklyńskiego zespołu zdecydowanie dominują jasne odcienie.

Barrie powstało pierwotnie jako solowy projekt wokalistki Barrie Lindsay, później dołączyli inni muzycy - Dominic Apa był wcześniej perkusistą Is Tropical, Sabine Holler zdobyła pewien rozgłos jako artystka solowa i performerka. Każde z nich dołączyło do grupy w inny sposób - Holler za sprawą ogłoszenia na... Tinderze; a Spurge Carter i Noah Prebish poznali menadżera zespołu w czasie pracy w brooklyńskim The Lot Radio. Jak uważa sama wokalistka, powstanie zespołu było przede wszystkim próbą pokonania własnych niedoskonałości: Chcieliśmy stworzyć coś lepszego niż tylko sumę poszczególnych części zespołu - tłumaczy. Jedną z głównych zasad przyświecających temu projektowi jest ponadczasowość. Chcieliśmy wypełnić płytę mnóstwem małych detali, abyś przy każdym odsłuchu mógł odkryć coś nowego - dodaje Prebish.

 

Otwierające płytę "Darjeeling" zaczyna się od przykuwających uwagę, szybkich uderzeń, a następnie łagodnie przechodzi w ambientowe bity, bujne wokale i kołyszące się melodie. To świetne wprowadzenie do stylistyki płyty. "Clovers", najpopularniejsza piosenka zespołu, wyróżnia się chwytliwym refrenem i żarliwym rytmem klawiszy. Bardziej synth-rockowa, oferuje przestrzeń dojrzałą, ale wciąż pełną młodzieńczych frustracji. W "Dark Tropical" - utworze mrocznym tylko z tytułu - zespół dodaje do tła utworu dźwięk przypominający pękający gramofon, co nadaje piosence staroświeckiego wymiaru. Zrelaksowany charakter podkreślony jest przez odprężone bębny i wyróżniającą się grę na klawiaturze.

 

Druga część albumu wydaje się bardziej stonowana. Minimalne, ejtisowe "Saturated" opiera się o dziwaczne dźwięki syntezatorów i pulsujący wokal. "Teenager" zaskakuje przeplatającymi się statyką i pogłosem, eksperymentując z dźwiękową fakturą, ale jednocześnie zachowując charakterystyczną strukturę. In the end, there's no really an end - deklaruje refren tajemniczego "Casino Run", gdzie głos każdego z członków zespołu można usłyszeć osobno. Moją ulubioną piosenką Barrie pozostaje jednak słodko-gorzkie "Geology". Utwór ten czerpie dodatkową złożoność rytmiczną z złamanych akordów i rozłożonych punktów wejścia gitary i klawiatury.

 

Na całym krążku piosenki wydają się złączone wspólnym, euforycznym duchem, dzięki czemu wyróżniające się indywidualne piosenki nie przysłaniają spójności płyty - w ten sposób Barrie unikają wrażenia przesłodzenia niektórych nagrań. Atutem "Happy to Be Here" jest również wokal Lindsay - prosty, ale bardzo czysty, uwypuklający nastrój snu na jawie, który jest widocznym założeniem grupy. Teksty są przenikliwe i bardzo inteligentne, ale płyta pozostaje w pamięci głównie dzięki melodyjnej słodyczy, którą wyraża jej głos.

 

Wiele piosenek na płycie przypomina nastrojem wspomnianych Yumi Zouma czy Men I Trust (ten drugi zespół Barrie uważają za jedną ze swoich inspiracji). Wydaje mi się, że Barrie ustępują na razie tym wykonawcom, ale mają potencjał, by ich dogonić. "Happy to Be Here" to zdecydowanie wakacyjna płyta, która najlepiej brzmi w promieniach słońca w pędzącym po ekspresówce aucie.


Winspear/2019



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce