Broderick pochodzi z muzycznej rodziny, urodziła się w stanie Maine, ale w wieku ośmiu lat przeprowadziła się z rodzicami i rodzeństwem do Oregonu. W szkole podstawowej rozpoczęła naukę gry na fortepianie i flecie, a w późniejszym wieku opanowała także grę na gitarze. Była częścią takich zespołów, jak Efterklang, Horse Feathers i Loch Lomond. Debiutancka płyta - "From The Ground" - ukazała się w 2009 roku, ale prawdziwym przełomem było poznanie Van Etten w 2011 roku i udział w sesjach nad trzema kolejnymi albumami, w tym wspomnianym "Remind Me Tomorrow". Heather rozpoczęła eksperymenty z wykorzystaniem syntezatorów, obecnych na jej kolejnych płytach - "Glider" i "Invitation"
Tytuł nowego krążka został zainspirowany cytatem z irlandzkiego poety romantycznego, Thomasa Moore'a, a wykorzystano go w zamykającym krążek nagraniu. Album jest kolekcją urzekających, barokowo popowych nagrań z intymnymi, lirycznymi tekstami. Broderick jest multinstrumentalistką, ale dzięki współpracy z innymi, lokalnymi artystami, na płycie znalazło się miejsce dla nostalgicznych aranżacji smyczkowych, a także żeńskiego chórku, który dołącza do wokalistki na trzech nagraniach, co buduje nieco filmowy klimat.
Delikatny wokal Heather, wzmocniony przez kalejdoskopowe harmonie, staje się środkiem wyrazu bardzo osobistych refleksji. I tak, w "White Tail" rytmiczna perkusja wzmacnia ekspresję poetyckiej eksploracji depresji, w "Quicksand" Amerykanka zmaga się z problematyką alkoholizmu. Nawet w pozornie pogodnym "My Sunny One" wspomina swój przeszły związek, którego pomimo wielu prób, nie udało się uratować. "Where I Lay" - ten utwór Broderick, którego pierwsze wysłuchanie zachęciło mnie do sprawdzenia płyty - jest jej centralnym punktem. Kombinacja bębnów, natarczywego pianina i gitar sprawia, że jest to najbardziej energiczny, folk-rockowy utwór na krążku. Artystka rozmyśla nad zmiennością rzeczy, podczas metaforycznego spaceru ponad klifami, oddychając wiatrem "co jeśli"?. Bardziej wyciszone i odpowiednio zatytułowane "Slow Dazzle" stanowi echo wcześniejszej twórczości Heather. Wśród wyróżniających się nagrań wymieniłbym także "Nightcrawler" (nie wiem, czy inspirowane doskonałym filmem Dana Gilroya) z bardziej wyrazistym fortepianem i melodią wokalną. Wreszcie "These Green Valley" promienieje ciepłem, akcentując umiejętność Broderick do łączenia aranżacji dźwięków fortepianu, perkusji i smyczków w taki sposób, aby ich kombinacja przemawiała do słuchacza. Utwór spokojnie mógłby znaleźć się na "Remind Me Tomorrow" - najbardziej ze wszystkich na krążku kojarzy się z twórczością Van Etten - ale płyta zasługuje na wysłuchanie nie tylko ze względu na koneksje z Sharon.
"Invitation" to najlepszy z dotychczasowych albumów Heather, szczególnie ze względu na bezpośrednią, pełną pasji warstwę tekstową. Jeśli interpretować go w kontekście wspomnianego wyżej Moore'a, nie sposób odnieść wrażenia, że Broderick przyjmuje każde z życiowych zaproszeń. Satysfakcję z akceptacji takiego zaproszenia "Invitation" przyniosło również niżej podpisanemu. Jak sugeruje jedna z linijek "White Tail": Poddaj się bezsennej przemianie i pozwól, by księżyc w pełni cię ogarnął.
Western Vinyl/2019