Dark Morph to duet, który tworzą charyzmatyczny lider islandzkiej formacji Sigur Rós - Jónsi oraz szwedzki kompozytor i artysta sztuk wizualnych, Carl Michael von Hausswolff, ojciec słynnej szwedzkiej wokalistki Anny, która w ubiegłym roku podzieliła się ze słuchaczami doskonałym wydawnictwem "Dead Magic". Artyści spotkali się ubiegłego lata przy okazji udziału w programie stypendialnym w TBA21-Academy - organizacji zajmującej się pogłębianiem wiedzy o oceanie przez pryzmat sztuki oraz opracowywaniem kreatywnych rozwiązań najbardziej palących problemów, a efektem ich działań stał się wspólny album.
Przyglądając się samej okładce wydawnictwa, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z dziełem black lub death metalowym. Tymczasem otrzymujemy osiem eksperymentalnych kompozycji, które wypełniają dźwięki natury i nieograniczona inwencja twórcza artystów. To niespełna czterdziestominutowa, mroczna podróż w świat zwierząt zamieszkujących wyspę Fidżi. Co ciekawe, na albumie znajdują się autentyczne terenowe nagrania odgłosów zwierząt, takich jak humbaki, nietoperze, krewetki i czaple. Od określenia gatunku tych ostatnich pochodzi nazwa samego projektu.
Niesamowite odgłosy natury zostały zmontowane w styczniu w Gee Jam Studios na Jamajce, a muzycy uzupełnili je ambientowymi pasażami i drone'owymi przesterami, co dodatkowo podkreśliło ich wyjątkowość. Nad nagraniami unosi się duch nienaruszonej przez człowieka puszczy pełnej niesamowitych zwierząt, zachwycającej, ekscytującej, a jednocześnie mrocznej i wywołującej niepokój. W kompozycjach przeważają tajemnicze, mroczne pohukiwania, piski, szmery i szumy, hipnotyzujące odbiorcę od pierwszej do ostatniej minuty, wywołując ciarki na plecach. Słucha się ich z zapartym tchem, całkowicie chłonąc niezwykłą atmosferę, która je wypełnia.
Tak o procesie nagrywania opowiada von Hausswolff: Kiedy byliśmy na statku [Dardanella] zacząłem rejestrować nagrania, manipulować dźwiękiem i przekształcać go w brzmienia drone'owe i inne dźwiękowe eksperymenty tak, aby można było wykorzystać naturalne odgłosy jako podstawę kompozycji. Zdecydowaliśmy, że nie będą brzmiały jak realne dźwięki, lecz przekształciliśmy je w coś nowego. Po wykonaniu swojej pracy przekazał nagrania Jónsi'emu, który dodał do nich elementy melodii. Kolejne etapy polegały na wymianie pomysłów między artystami.
To płyta, której należy słuchać jedynie na sprzęcie wysokiej jakości, by w pełni doświadczyć jej niezwykłości. Została nagrana tak, by przestrzenny dźwięk otaczał odbiorcę. Najlepiej brzmi po zmroku, gdyż właśnie wtedy najbardziej pobudza wyobraźnię. Jest bardzo spójna, trudno więc wskazać tu wyróżniające się fragmenty. Z transu na moment wybudzają plemienne okrzyki i odgłosy rozpoczynające i wieńczące utwór "Kavura", dobiegające jakby spod wody "Wai", a także wzbogacone tanecznym pulsem "Bani Manumanu" oraz singlowy "Beka Yalo".
To album, który zmienia spojrzenie słuchacza na muzykę i na nowo określa pojęcie dźwiękowego eksperymentu. Po kolejnych odsłuchach "Dark Morph" nic nie jest już takie, jak przedtem, a próba jakiejkolwiek klasyfikacji tego wydawnictwa traci znaczenie.
Krunk/2019