W tym roku Bracco zrobiło kolejny krok i wreszcie opublikowało debiutancki album długogrający - "Grave". Kto by się spodziewał, że na jego powstanie wpływ miały między innymi... Spice Girls.
Rozmowa z Soundrive [odpowiadał Loren, elektronika i perkusja]
Nie byłbym muzykiem, gdyby mama nie zmusiła mnie do odejścia z lokalnej drużyny piłkarskiej.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to cały ten klasyczny pop, jaki można było usłyszeć we francuskiej rozgłośni Nostalgie, a także Manau.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to Chris Konda, NAH, James Ferraro.
Nasza muzyka jest porównywana do Suicide i The Prodigy.
Moim celem w muzyce jest... poświęcić życie graniu jej.
Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to "Africe/Brass" Johna Coltrane'a.
Polska kojarzy mi się z wycieczką, której nigdy nie było.
Rozmowa z Soundrive [odpowiadał Baptiste, wokal i gitara]
Nie byłbym muzykiem, gdybym nie był specjalistą działającym na pełnym morzu, takie morskie dziwactwo. Chciałbym, żeby mój mózg był skonstruowany do tego, ale niestety nie jest.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to Spice Girls. Byłem oddanym fanem, a ich koncert był pierwszym, jaki kiedykolwiek widziałem. Miałem wtedy siedem lat - to była dla mnie wspaniała chwila.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to... wciąż siedzę w muzyce Spice Girls.
Nasza muzyka jest porównywana do Suicide. Wiele osób porównuje nas do nich, czemu nie?
Moim celem w muzyce jest zagranie trasy koncertowej w Polsce, to byłoby niesamowite.
Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłaby to "Marsylianka".
Polska kojarzy mi się z moim najlepszym przyjacielem, jest dla mnie jak brat. Wytatuowałem sobie jego nazwisko - "Niezgoda", to prawdziwe braterstwo. Byliśmy w Polsce kilka razy, głównie na zachodzie. Mam stamtąd dobre wspomnienia, na przykład bójkę z ochroną w jednym z klubów albo bójkę z policjantem we Wrocławiu, bójki z ludźmi na ulicach, bójki w deszczu, bójki nad morzem albo gdziekolwiek indziej.