Gdy do założyciela dołączyli gitarzysta o wschodnioafrykańskich korzeniach, Rafiq Bhatia oraz perkusista Ian Chang, Son Lux zaczął intensywnie koncertować, zdobywając grono oddanych fanów. Kto miał okazję posłuchać muzyków na żywo chociażby podczas ubiegłorocznej trasy, ten z pewnością pamięta emocje towarzyszące występowi i jego niezwykłą atmosferę. Zaledwie rok po premierze "Brighter Wounds" zespół postanowił podzielić się z fanami nowym wydawnictwem, tym razem retrospektywnym. Co na nim znajdziemy?
Ponad dekadę temu pomysłodawca projektu postawił sobie wyzwanie, aby nagrać popowy album, który nie jest oparty na formule zwrotek i refrenów. Zrealizował je na pierwszych dwóch wydawnictwach, "At War With Walls & Mazes" oraz "We Are Rising", proponując nietuzinkowe dźwiękowe pejzaże, mieniące się paletą barw i czerpiąc inspiracje z różnych gatunków muzycznych. Już wtedy dała o sobie znać niezwykła wrażliwość artysty oraz dbałość o brzmieniowe detale. Lott postanowił właśnie przypomnieć fanom dawne dzieje, dzieląc się z nimi reedycjami wspomnianych albumów, dystrybuowanych początkowo przez niezależny label Anticon, wzbogacając je o dodatkowy dysk zawierający niepublikowane dotąd nagrania.
"Remnants" to jedenaście tak zwanych b-side'ów powstałych w latach 2008-2017, obejmujących dźwięki skomponowane przez Lotta do spektakli baletowych i tanecznych, odświeżone wersje zarysów nagrań sprzed lat oraz całkowicie przearanżowane utwory z poprzednich wydawnictw, na czele ze "Stand" z debiutu oraz "Enough of Our Disease" - nową odsłoną jednego z utworów z przełomowego "Lanterns". Nie jest to jednak zwyczajny zbiór "odrzutów" z płyt, które Lott postanowił wydać jako gratkę dla kolekcjonerów. Kompozycje zostały zestawione tak, że łączą się w spójną muzyczną opowieść, której słucha się z zapartym tchem, krok po kroku odkrywając jej kolejne warstwy.
Kojące, hipnotyzujące dźwięki, zrównoważone zostały odrobiną tanecznej energii. Melodyjność kontrastuje z improwizacjami i eksperymentami, a lekkość zabarwiona została nutą mroku i tajemniczości. Albumową historię rozpoczyna singlowy "Sleep", stworzony oryginalnie do baletu nowojorskiego choreografa Stephena Petronio, w którym na tle przestrzennej elektroniki dominują przesterowane dźwięki trąbki i rogu oraz wyrazista partia perkusji. Wokalnie wspierają tu Lotta Katie Chastain oraz DM Stith. Pełen baśniowości utwór budzi skojarzenia z twórczością polskiego tria Jaaa!, eksplorującego podobne muzyczne terytoria.
Drugi utwór - "Whispering" - urzeka subtelnym wokalem i melodią fortepianową, przełamanymi partiami wiolonczeli, trąbki i saksofonu oraz elektronicznym pulsem. Uwagę zwraca tutaj świetna produkcja. Podobnie jak w pierwszej kompozycji, słyszymy także chórki - tym razem wraz z DM Stithem śpiewa w nich Peter Silberman. "Stand" to jedno z najstarszych nagrań Son Lux - niespełna dwuminutowa miniatura zachwyca improwizowaną wokalizą Ryana wygłaszającego na tle niepokojących dźwięków powtarzaną jak mantra frazę: You stand between me and all my enemies.
"Come Away" to kolejna kompozycja do spektaklu tanecznego wspomnianego amerykańskiego choreografa, w której energetyczny elektroniczny beat spotyka poruszające partie instrumentów smyczkowych. Nie brakuje tu także improwizacji. "Speak" przywodzi na myśl dokonania Archive oraz solowe nagrania wokalisty Radiohead - Thoma Yorke'a. Utwór wyróżnia jazzowa partia fortepianowa i pełen uczuć wokal wprowadzające słuchacza w trans.
"Black Waters" zaskakuje nawiązaniami do estetyki country. To przyjemna piosenka, którą Lott zaśpiewał w duecie z Tamarą Linderman. Stanowi ciekawą przeciwwagę dla refleksyjnych i niepokojących dźwięków dominujących w pozostałych nagraniach. Uwagę zwraca także wykorzystanie dźwięków szkła. Dialog skrzypiec i elektroniki wyróżnia zaś "Quivering Prints". Kontrastuje z nim bardzo emocjonalny "Enough of the Disease".
"Remnants" wieńczą trzy kompozycje - "Wait", "Throw" i "Do" - które nie zmieściły się na debiucie Son Lux. Pierwsza z nich to subtelny dialog wokalu i fortepianu z ciszą, przepięknie kontynuowany w części drugiej, opartej na dźwiękach skrzypiec, fortepianu oraz delikatnym pulsie elektroniki. Nie bez znaczenia pozostaje tu wokalna improwizacja Lotta na temat frazy: You are beautiful to me. Mini-trylogię dopełnia "Do" z ciekawą partią harmonijki ustnej oraz elektronicznymi eksperymentami zwieńczonymi wzruszająco wyśpiewanym: I've tried my best.
Nawiązując do kończącej album frazy, po kilkukrotnym, uważnym wysłuchaniu "Remnants", można stwierdzić, że Ryan Lott wciąż konsekwentnie realizuje postawione sobie jedenaście lat temu zadanie nagrania przystępnego, a jednocześnie nietypowego materiału. Ta płyta to dowód na to, że od początku artystycznej działalności wykazywał się wyjątkową kreatywnością i otwartym umysłem, co pozwoliło mu na wypracowanie własnego, niepodrabialnego stylu. Warto po nią sięgnąć o właściwie każdej porze - równie dobrze brzmi za dnia, jak i wieczorem/nocą - i dać się ponieść niezwykłej muzycznej opowieści.
This Is Meru/2019