W notce biograficznej muzycy Kind Kaputt przekonują: Bóg nie żyje, podobnie jak socjalizm, a po kapitalizmie zostało nam już tylko jedno - nudne życie pożerane przez konsumpcjonizm oraz presja, by wykazywać się. Jak nie trudno się domyślić, zespół próbuje temu przeciwdziałać, chociażby poprzez podpisywanie się pod ideałami DIY i działaniem od początku do końca na własną rękę. W jednym z wywiadów podkreślali jednocześnie z rozbrajającą szczerością, że są zupełnie przeciętnymi kolesiami, ale ich muzyka zdecydowanie wyrasta ponad przeciętność.
Rozmowa z Soundrive [odpowiadał Konstantin Cajkin, gitarzysta]
Nie byłbym muzykiem, gdyby nie zainspirował mnie film "Szkoła rocka" z Jackiem Blackiem. To dzięki niemu po raz pierwszy wpadłem na pomysł chwycenia za gitarę elektryczną, co zmieniło w moim życiu bardzo wiele.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to Paul McCartney. Słuchałem jego albumów z tatą, kiedy miałem jakieś pięć lat. Na przykład "Band on the Run" wciąż przywołuje wspomnienia z dawnych czasów.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to "Hail Stan" Periphery. Zmiażdżyli mnie tym albumem. Jest na nim dużo kreatywnych pomysłów, chociażby sekcja smyczkowa w pierwszym utworze, "Reptile". Naprawdę uwielbiam ten album.
Nasza muzyka jest porównywana do kilku innych niemieckich zespołów z głośnymi, przesterowanymi gitarami, mocnymi bębnami i wykrzykiwanymi wokalami. Jakiś koleś na YouTube porównał nasz nowy album - "Zerfall" - do wczesnych nagrań Thrice, co było całkiem fajne.
Moim celem w muzyce jest wyrażanie siebie i stworzenie czegoś, z czego wciąż będę zadowolony za dwadzieścia lat.
Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłby to "Words in the Water" Thrice - to taki piękny utwór. Uwielbiam tę melodię i akordy. Przejście z metrum 5/4 w zwrotce do 6/4 w refrenie jest doskonałym przykładem ich kompozytorskiego geniuszu.
Polska kojarzy mi się z "Sagą o wiedźminie". Uwielbiam grać w "Wiedźmina 3" na Playstation - zanurkowanie w ten świat jest czymś wyjątkowym. No i jeszcze Polska kojarzy mi się z tym dziwnym kolesiem [Łukasz Jakóbiak], który udawał, że był w programie Ellen DeGeneres, ale podejrzewam, że każdy kraj ma swoich przedstawicieli cringe'u.