Pytany o wsparcie od Roberta Smitha, James Graham precyzuje: Byliśmy pewni nowych utworów od momentu ich powstania, ale świadomość, że ktoś taki wspiera cię, gdy na świecie jest tyle nowych zespołów… Robert musiał nas wybrać z jakiegoś konkretnego powodu. Teraz jesteśmy oczywiście przyjaciółmi, ale wcześniej poświęcił wiele czasu, aby ludzie poznali nasz zespół - to na pewno dało nam wiarę w to, co robimy. Efektem tego procesu jest nowy album grupy, którego Smith był jednym z pierwszych słuchaczy.
Już na pierwszy rzut oka można dostrzec istotną zmianę w procesie twórczym zespołu - teksty są bardziej bezpośrednie niż na poprzednich wydawnictwach. Graham w mniejszym stopniu posługuje się metaforami, koncentruje się na tematach samotności i zwątpienia. Dobrym przykładem jest singiel "I/m Not Here (Missing Face)" - jednocześnie chwytliwy i bardzo intensywny, rozważający cienką granicę pomiędzy pożądaniem a odrazą. W jego otwierającym fragmencie shoegazeowe gitary przeplatają się z natarczywym fortepianem, płynnie przechodząc w główny utwór.
W porównaniu z dotychczasowymi albumami, większy nacisk położono na instrumenty klawiszowe, chociażby w otwierającym album, klaustrofobicznym "10 Good Reasons For Modern Drugs", zdominowanym przez wokalne loopy, nieustający bas i elektroniczną perkusję. Syntezatorowe "Let's Get Lost" mogłoby znaleźć się na albumie New Order, ale jednocześnie znajdziemy tutaj najgłośniejsze, najbardziej ekspresyjne nagrania w dyskografii zespołu - znakomicie zatytułowane "Shooting Dennis Hopper Shooting" (poświęcone zdradzie podmiotu lirycznego przez partnerkę) i "Chewing Gum". Chaotyczne riffy "Auge/Maschine" nasuwają skojarzenia z Mogwai - nieprzypadkowo, gdyż to prowadzony przez ten zespół label Rock Action jest wydawcą krążka, po raz pierwszy w karierze zespołu. Uważni słuchacze dostrzegą także echa innego szkockiego bandu - Cocteau Twins w "The Arbor", eterycznym utworze o rozpadającym się związku. Od pozostałych utworów wyraźnie odstaje tylko ballada "Keep It All To Myself", zbyt ostentacyjnie imitujące mentorów z The Cure.
"It Won/t Be Like This All The Time" jest bez wątpienia najbardziej witalnym i przystępnym wydawnictwem w dyskografii zespołu. Niektóre utwory charakteryzują się niemal popową wrażliwością. The Twilight Sad bywają porównywani do innej szkockiej formacji - Frightened Rabbit i faktycznie zespoły były zaprzyjaźnione, a wczesna śmierć Scotta Hutchinsona z pewnością odcisnęła swoje piętno na recenzowanym krążku. O ile jednak Frightened Rabbit w końcowym okresie swojego istnienia oparli swoje brzmienie o instrumenty klawiszowe, o tyle Twilight Sad wciąż bliżej do ciężkich gitar w stylu Interpol. Ich nowy album to pierwszy znaczący krążek indie rockowy 2019 roku i pozostaje liczyć, że po występach z The Cure zespół powróci do Polski na własny koncert.
Rock Action Records/2019