Jakub Wiśniewski i Kacper Szpyrka zadebiutowali pod wspólnym szyldem w utworze "Samogon", a niedługo później dorzucili jeszcze "Chochoła" i w obydwu przypadkach folk wyraźnie dominował nad przedrostkiem "post-", z którego do opisu swojej twórczości korzystają. Słowiańska muzyka ludowa, skrzypce, atmosfera biesiadna, choć nieco przygaszona... i wtem pojawia się "Golem XV", którego otwiera ponure "Całopalenie". Skrzypce wciąż tu są, ale zawodzą jakby cierpiały ogromne katusze. Nie da się uciec przed wrażeniem, że to muzyka mocno zakorzeniona we wcześniejszych epokach, a jednak przetworzona przez współczesność i dodatkowo upiorna. Idealnie sprawdziłaby się jako ścieżka dźwiękowa na przykład do "Czarownicy: Bajki ludowej z Nowej Anglii" Roberta Eggersa.
"Całopalenie" należałoby jednak potraktować jako wstęp, pierwszym właściwym utworem jest "Staś Szczurołap", który chociaż zdecydowanie bardziej nadaje się do tańca (a muzyka ludowa z tańcem jest nierozerwalnie powiązana), to wciąż emanuje mrokiem i melancholią. "Skoczniejszy" fragment trwa mniej więcej półtorej minuty, pozostałe trzy układają się w instrumentalne crescendo ze stopniowo dawkowanym napięciem, co w konstrukcji przypomina kompozycję post-rockową.
Utwór tytułowy więcej ma z kolei wspólnego z rockiem - już bez "post" - spod znaku na przykład Lao Che. Jest wyraźny bit perkusyjny, jest gitara elektryczna, jest też świetny, na długo zapadający w pamięć refren, ale dla równowagi pojawia się hałaśliwa, niemalże shoegaze'owa solówka na skrzypcach i słowa, które nie pozostawiają złudzeń, że jeżeli mamy do czynienia z folkiem, to bardzo współczesnym, bo nasi przodkowie nie mogli wiedzieć, czym są dyskietka albo drony... Albo Buka, której poświęcony jest ostatni kawałek na EP-ce - ballada dla najtragiczniejszej postaci "Muminków", która przez Kirszenbaum została potraktowana całkiem serio i z empatią.
"Golem XV" to materiał nie do końca spójny, przypominający raczej "promo tape", na którym zespół ukazuje wachlarz swoich możliwości, ale pomija fragmenty zespalające utwory w całość. I może tak faktycznie miało być? Może to przystawka, która ma rozbudzić apetyt przed aktualnie nagrywanym w Studiu im. Jerzego Wasowskiego Polskiego Radia debiutem długogrającym? Cel bez dwóch zdań został osiągnięty - premiera albumu zaplanowana jest na marzec i już nie mogę się doczekać kolejnej dawki muzyki ludowej ze współczesnej Polski.
wydanie własne/2018