Obraz artykułu Hundred Year Old Man: Od Phila Collinsa do Neurosis

Hundred Year Old Man: Od Phila Collinsa do Neurosis

"Zagrać o jeden koncert mniej niż za dużo" - taki cel przyświeca Owenowi Peggowi, ale póki co chcielibyśmy jak najwięcej koncertów Hundred Year Old Man, autorów jednego z najciekawszych metalowych krążków wydanych w 2018 roku.

Post-metal żyje i ma się dobrze, a Hundred Year Old Man jest tego najlepszym dowodem. Debiutancki album szóstki z Leeds ("Breaching" z 2018 roku) to potężne połączenie sludge'u i hardcore'u, które przy całej swojej agresji potrafi roztaczać melancholijną, ponurą atmosferę. Jedni powiedzą, że to coś w stylu Neurosis albo Cult of Luna, dla innych będzie to raczej połączenie... Black Sabbath i Tangerine Dream.

Rozmowa z Soundrive [odpowiadał Owen Pegg, gitarzysta]:

Nie byłbym muzykiem, gdyby nie… Trudno wskazać moment, w którym zdecydowałem, że chcę zostać muzykiem. Pamiętam natomiast moment, kiedy uświadomiłem sobie, że będzie to najważniejszy aspekt mojego życia i pamiętam krótki czas, kiedy z różnych powodów nie mogłem się tym zajmować - czułem wtedy pustkę.

 

Dużo zmieniła moja nauczycielka z podstawówki, która jako pierwsza nauczyła mnie grać na gitarze przy kawałkach typu "I Fought the Law" The Clash czy "Sit Down" James. Naprawdę umocniła to jednak wychowawczyni z szkoły średniej, która również była nauczycielką muzyki. Możliwość spędzania przerw obiadowych na wspólnej grze z kumplami, zamiast grania w football z resztą dzieciaków, była bardzo kształtująca. Właśnie w tej szkole - sześć lat po tym, kiedy po raz pierwszy sięgnąłem po akustyczną gitarę - usłyszałem "Troublegum" Therapy? i poznałem cięższą muzykę. To właśnie te pierwsze, ciężej grające zespoły sprawiły, że przemieniłem się z fana muzyki w kogoś, kto za wszelką cenę też chciał grać. Moje dwa pierwszy zespoły założyłem właśnie w tej szkole i od tamtego czasu właściwie nie przestaję zajmować się muzyką.

 

Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to całe mnóstwo albumów, które wciąż ze mną są. Dorastałem przy dużej dawce Phila Collinsa i Genesis z lat 80., do których miałem dostęp dzięki winylom mojego brata i rodziców. Byli mocno wciągnięci w muzykę klasyczną i opery, ale mieli też trochę popu i rocka, a także łączących to wszystko albumów. Wyróżniającymi się zespołami byli dla mnie Sky ("Watching the Aeroplanes" z ich drugiego krążka to wciąż jeden z moich ulubionych utworów) oraz Simon and Garfunkel - zwłaszcza ich ostatni wspólny album, który uważam za arcydzieło. "The Boxer and the Only Living Boy in New York" - nic więcej nie trzeba dodawać. Wydaje mi się, że przy tym albumie po raz pierwszy zauważyłem, jak wielki wpływ może mieć zróżnicowana produkcja. Nie cierpię albumów, które od początku do końca brzmią tak samo.

 

W każdym razie jako pierwszy chwycił mnie Phil Collins (albo wujek Phil, jak go nazywam). Zarówno jego "No Jacket Required", jak i albumy z Genesis były jednymi z pierwszych, jakie szczerze pokochałem i prawdopodobnie to one tworzą fundamenty mojej obsesji na punkcie muzyki.

Członek zespołu "Hundred Year Old Man". Spogląda w górę.

Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to… bardzo trudno wybrać. Nie tylko dlatego, że miniony rok był przeładowany niesamowitą muzyką. Obecnie słucham świetnego albumu, który niedawno wydał zespół o nazwie Onrust. Graliśmy z nimi w lutym w Gandawie i to w moje urodziny - byli fantastyczni. Przy okazji w porządku kolesie, warto ich sprawdzić.

 

Nie jestem dobry w robieniu list najlepszych albumów - to trudne, a moje nastroje i opnie cały czas się zmieniają. Poza tym kiedy jeździsz w trasy, zaprzyjaźniasz się z wieloma innymi zespołami, których nagrania szybko stają się częścią twojej playlisty. Takie grupy, jak Morpholith z Islandii czy Partholón i Raum Kingdom z Irlandii w ostatnim czasie są dla mnie najciekawsze, ale tak szczerze, to pewnie większość 2019 roku zajmie mi nadganianie zaległości z minionych dwunastu miesięcy.

 

Nasza muzyka jest porównywana do Amenra, Neurosis i Cult of Luna, ale pojawiały się też bardziej pomysłowe porównania, chociażby Black Sabbath spotyka Tangerine Dream, co bardzo mi się spodobało. Nie mogę się doczekać porównań, jakie padną po przesłuchaniu naszego następnego albumu - zaczęliśmy już pisać i mamy przynajmniej jeden utwór niemalże ukończony. Słyszę tam wpływy, których wcześniej nie było, ale nie chciałbym być tą osobą, która je wskaże. Mam też solowy projekt - Aemaeth - w którym zajmuję się tworzeniem elektronicznych pejzaży dźwiękowych. Raczej tę muzykę nazwałbym w całości moją, bo w przypadku Hundred Year Old Man rezultat jest wynikiem wspólnej pracy.

 

Moim celem w muzyce jest zagrać o jeden koncert mniej niż za dużo i nieustannie pracować nad najlepszymi melodiami, riffami czy nagraniami, w jakie kiedykolwiek byłem zaangażowany. Dzień, w którym tworzenie muzyki stanie się łatwe albo monotonne będzie dniem, kiedy zrezygnuję z tego.

Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to... Chyba nie potrafię szczerze odpowiedzieć na to pytanie. Z muzyki, do stworzenie której przyłożyłem rękę czerpię zupełnie inną przyjemność niż z muzyki innych osób, więc gdyby jeden z utworów, które uwielbiam, stał się mój, miałbym co do niego inne odczucia. Pewnie są jakieś stylistyczne elementy wymyślone przez inne zespoły, na które chciałbym wpaść jako pierwszy, ale tylko w tym sensie, że myślę o nich: Cholera, to świetny pomysł.

 

Polska kojarzy mi się z moją dziewczyną i jej rodziną. Są z Poznania, ale spędziłem już trochę czasu w różnych miastach Polski. Uwielbiam Gdańsk i Wybrzeże, a w tym roku świetnie spędziłem czas na początku Bożego Narodzenia w Warszawie. Oczywiście muszę dodać, że wspaniałe jedzenie zawsze pojawia się w myślach o Polsce, zwłaszcza pierogi. Trudno też nie wspomnieć świetnych zespołów z Polski, na przykład Obscure Sphinx, Batushka, Mgła i oczywiście potężny Behemoth! To wspaniały kraj z fascynującymi ludźmi i bogatą historią. Chociażby historia o tym, jak odbudowano Stare Miasto w Warszawie po Powstaniu, cegła po cegle - to niesamowite. Trudno sobie wyobrazić, żeby Brytyjczycy zrobili coś takiego, pewnie postawilibyśmy po prostu nowe budynku na ruinach tych zniszczonych.

 


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce