Słowo "amo" pochodzi z języka portugalskiego i oznacza między innymi "kocham", a to właśnie miłość - często bardzo skomplikowana i dziwna - oraz relacje między dwojgiem ludzi są tematami przewodnimi tego krążka.
Najnowszy album Bring Me the Horizon - podobnie jak wcześniejsze "That's the Spirit" - został wyprodukowany przez Olivera Sykesa i Jordana Fisha. Zaczyna się krótkim wstępem ("I Apologise If You Feel Something"), który nie brzmi jak nic, co wyszło wcześniej spod rąk tego zespołu. Zaskakują już od pierwszych dźwięków, bez ostrzeżenia, a na usta cisną się pytania: Co tu się dzieje? Co to ma być? Nagle krótkie intro przechodzi w "Mantra", utwór, który tak naprawdę powstał jako jeden z ostatnich i który łączy przeszłość z teraźniejszością.
"amo" jest zdecydowanie rozwinięciem "That's the Spirit", ale nie jest to zaledwie jeden krok na przód, tylko dwa. Nowy album jest o wiele bardziej eksperymentalny, a zespół nie bał się czerpać z muzyki pop czy nawet dance. Oczywiście nie jest to album ani popowy, ani taneczny, ale wpływy te są wyraźnie słyszalne i odczuwalne, co z pewnością będzie odzwierciedlone podczas koncertów. Nie brakuje też elektroniki, o którą zatroszczył się Jordan Fish i który znacznie wzmocnił jej znaczenie.
Najlepsze utwory to "Nihilist Blues" z gościnnym udziałem Grimes, "In the Dark" i "Medicine". Posiadają one podobną energię, zaczynają się dość delikatnie, by rozwinąć się do potężnych rozmiarów w refrenie. Pokazują również, że Bring Me The Horizon są mistrzami w tworzeniu wybuchowych kawałków, które doskonale sprawdzą się także w radiu. Nie brakuje w nich melodycznych partii wokalnych, a charakterystyczne riffy wspomagane elektroniką sprawiają, że ma się ochotę natychmiast wstać od stołu i zacząć skakać w rytm muzyki. Ciekawym kawałkiem jest "Heavy Metal" z Rahzelem, który pokazuje poczucie humoru członków zespołu. Nie jest to aż tak "heavy" utwór, jak wskazywałby na to tytuł, zaskakuje natomiast ciekawymi przejściami i przeskokami stylistycznymi.
"amo" to najbardziej nieoczywisty album, jaki do tej pory został stworzony przez Bring Me the Horizon. Żaden z dotychczas opublikowanych singli nie oddaje tego, co znajduje się na płycie i jakiejkolwiek piosenki zespół by nie wybrał, rezultat byłby taki sam. Każdy utwór jest inny, ale o dziwo słuchając całości, odnosi się wrażenie, że ma to sens i mimo dużych przeskoków muzycznych, całość łączy wspólny pierwiastek. "amo" to bardzo dynamiczny materiał, który z pewnością zaskoczy wielu, a zwłaszcza tych, którzy liczyli na coś cięższego. Można tu wprawdzie znaleźć trochę screamu i ciężkich riffów podkreślających korzenie zespołu, ale nic poza tym.
Sony Music/2019