Obraz artykułu Dalekie - "Fragments of Fiction"

Dalekie - "Fragments of Fiction"

76%

Trójmiasto - kraina mlekiem i miodem płynąca, rok w rok powstają tutaj znakomite albumy, trwa nieustanny przepływ myśli, ale o ile trudnej do gatunkowego sklasyfikowania "alternatywy" jest tutaj na pęczki, o tyle ciekawych przedstawicieli metalu czy hip-hopu znacznie trudniej znaleźć. Podobnie sprawa wygląda z nieklubową elektroniką, ale nowe wydawnictwo i pierwsza EP-ka w jego katalogu mogą to zmienić.

Marcin Szulc (czyli Dalekie) zaczynał od zupełnie innego rodzaju elektroniki - jego pierwsze nagrania były remiksami utworów Nine Inch Nails, ale pierwiastek industrialny szybko zaczął się z nich ulatniać. Na ubiegłorocznym debiucie ("Futurama") pozostało po nim tylko kilka wyrazistych bitów i nieco ponura aura, na "Fragments of Fiction" trudno doszukać się jakichkolwiek podobieństw, ale przewrotnie jest to materiał bardziej intensywny, w którym syntezatory przypominają o swojej pierwotnej funkcji - naśladowaniu orkiestry. Naśladowaniu naznaczonym dużą niedokładnością, która nadaje temu instrumentowi własny charakter.

 

Początek nie zapowiada takiego obrotu spraw. "Pictures of Debris" to niemalże ambientowy utwór, który sprawdziłyby się świetnie jako fragment ścieżki dźwiękowej do jednego z tych arthouse'owych horrorów, które święcą dzisiaj olbrzymie sukcesy. Można by go z tego powodu odebrać jako intro, ale tak nastrojowa i wcale nie najkrótsza kompozycja na albumie nie zasługuje na obniżenie rangi.

 

"Wraped" zmienia nastrój i taki będzie utrzymywał się już do samego końca. Każdy pojedynczy dźwięk syntezatora brzmi tutaj jakby nie powstawał za pomocą wciśnięcia klawisza, a raczej jakby wydawało go pociągnięcie za spust futurystycznej broni. Melodia tego "wystrzału" składa się z zaledwie sześciu nut i chociaż ma tak dużą moc, że wybija się na pierwszy plan, to najciekawsze dzieje się wokół niej, gdzie już niemal żaden z elementów tła akustycznego nie zostaje powtórzony. To na pewno nie jest elektronika zdatna do tańca, ale zdarzają się bardziej rytmiczne momenty - zwłaszcza stworzone dla parkietu "Unity".

 

Jeżeli siedem utworów z "Fragments of Fiction" ma jakąś cechę wspólną (poza gatunkową zbieżnością), to będzie nią umiejętne stosowanie ciszy. Owszem, syntezator potrafi narobić hałasu, ale nie towarzyszy mu szereg innych ścieżek uniemożliwiających samodzielne wybrzmiewanie poszczególnych dźwięków. Powściągliwość to cecha ważna, ale często grzebana pod nieodpartą pokusą korzystania z wszystkich tych "zabawek", które współczesna technologia ma w ofercie. Na szczęście Marcin Szulc potrafi tworzyć z wyczuciem, a "Fragments of Fiction" to dowód na to, że "mniej" może oznaczać "więcej".


Coastline Northern Cuts/2018


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce