Obraz artykułu FaceXhugger - "Sci-Fi Violence"

FaceXhugger - "Sci-Fi Violence"

81%

Okładka może sugerować, że mamy do czynienia z thrashową kapelą spod znaku Municiapl Waste, ale niekryjący fascynacji ksenomorfem producent z Los Angeles zdecydowanie woli syntezator od gitary elektrycznej i robi z tym syntezatorem cuda.

Na każdej modzie ciąży ta sama klątwa - podatni na trendy wyrobnicy dostosowują się, produkują własne wersje popularnych towarów i zalewają rynek tak dużą ilością miałkich podróbek, że dotarcie do interesujących nowości staje się niemożliwe. Modzie na synthwave ostatnio uległo nawet Muse, co akurat zespołowi tego kalibru zaszkodzić nie mogło, niemniej ich "Simulation Theory" to koniunkturalizm w krystalicznej postaci. FaceXhugger jest z kolei dowodem na to, że synthwave jeszcze nie pożarł własnego ogona.

 

Nie jestem właściwie pewien, czy o takiej klasyfikacji można jeszcze w tym przypadku mówić, a przynajmniej nie o przynależności do pierwotnej formy gatunku, co samo w sobie jest zaletą. "Sci-Fi Violence" to album wykorzystujący część charakterystycznych dla tej stylistyki elementów, ale jednocześnie szukający ciągu dalszego, rozwoju, innych zastosowań dla fascynacji elektroniką lat 80. niż zaledwie reprodukcja.

 

Otwierające materiał "Neon Death" w ogóle nie sugeruje, że czeka nas obcowanie z czymś z pogranicza synthwave'u, więcej tu z EBM, ale jednocześnie trudno nie oprzeć się wrażeniu, że ten zapętlony, rozciągnięty do czterech minut rytm to jedynie wstęp. W "In Space No One Can Hear The X" (kolejne nawiązanie do "Obcego") nastrój jest podobny, ale dzięki gościnnemu udziałowi gitarzysty Shreddera 1984 skręcamy w kierunku industrialnego rocka i właściwie dopiero trzeci utwór - "Fear Itself" - pozwala odkryć synthowe fascynacje FaceXhuggera. Kompozycyjna taktyka jest dość podobna w każdym z dziesięciu kawałków - prym wiedzie monotonny, wielokrotnie powielany rytm, a wokół niego lawirują przeróżne ozdobniki. Brzmi to znacznie ciekawiej niż wygląda w piśmie, a już najciekawiej właśnie w "Fear Itself" - w moim odczuciu najlepszym momencie tego albumu i jednym z lepszych momentów dla synthwave'u w mijającym roku.

 

"Day Walkers" to jeszcze inny rodzaj elektroniki, bliski techno-przebojowi duetu The Immortals, czyli motywowi przewodniemu z filmu "Mortal Kombat" (niektóre dźwięki są tu niemal bliźniaczo podobne), a chyba najbardziej chwytliwym kawałkiem jest "Power Unleashed" nagrane wraz ze Street Cleanerem. Zdarzają się utwory nieco mniej charakterystyczne, ale "Sci-Fi Violence" to znakomicie udźwiękowiony horror science-fiction utrzymujący odpowiednie proporcje pomiędzy tanecznymi hiciorami a mrokiem, którego najlepiej słucha się w samotności. FaceXhugger pozwala tym samym zachować świeżość gatunku niechybnie zmierzającego ku kryzysowi przesytu, ale akurat tacy producenci mają szansę przetrwać.


868284 Records DK/2018


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce