Dwa lata temu Limp Blitzkrieg przedstawiło się materiałem o zgrabnym tytule "Wypierdalać", a moje odczucia także w tym wypadku stały w opozycji do dosłownego rozumienia nazwy albumu, bo zamiast wypierdolić, wpierdoliłem się w tę muzykę po uszy. Tak naprawdę wpierdoliłem się jeszcze przed usłyszeniem któregokolwiek z utworów, bo Limp Bliztkrieg wygląda na piękną drwinę z Limp Bizkit - jednego z najgorszych zespołów w historii ludzkości. Freda Dursta i jego czerwoną czapeczkę da się jednak przełknąć, gorzej z jego rodakiem, który również ma słabość do czerwonych czapeczek, ale zasiada w Gabinecie Owalnym. Jego makro świat nienawiści ma polski odpowiednim na skalę mikro i - ja nie trudno się domyślić - "Koniec kraju Polska" obiera go za cel.
To hardcore punk - znacie zasady. Teksty są bezkompromisowe i dosadne, a ci, którym się obrywa pojawiają się nie tylko jako nawiązania czy cytaty, ich autentyczne wypowiedzi stanowią zalążki lub konkluzje wykrzykiwanych przez Asię wersów. Moim faworytem jest anonimowy (a przynajmniej mi nieznany) mężczyzna zasiadający na widowni jednego z programów TVP, który zaczyna wypowiedź od: Nie jestem ani antysemitą, ani ksenofobem, ani rasistą, ale... i właściwie cała reszta nie ma już znaczenia. Ja też nie czuję nienawiści w stosunku do Limp Bizkit, ALE...
Przekrój tematyczny jest szeroko zakrojony - polityka ("Cebulaki"), równość kobiet i mężczyzn ("Dobre rady" z gościnnym udziałem Siksy), prawa zwierząt ("Noruj myśliwego"), ekologia ("Więcej i więcej")... To wybór bezpieczny i oczywisty, kompilacja wszystkich ważnych tematów, o które lewa i prawa strona ścierają się od lat z coraz większą zawziętością, ale to do siebie możemy mieć pretensje, że te wszystkie kwestie wciąż są aktualne, że żadnej z nich nie potrafimy jako społeczeństwo definitywnie rozwiązać. Nie będzie więc nadużyciem stwierdzenie, że w Limp Blitzkrieg śpiewa się o tym samym, o czym wiele innych zespołów śpiewało, póki jednak funkcjonuje pozorna tolerancja (tolerancja, ALE...) warto nie odpuszczać i przypominać, że walka trwa. Warszawski zespół ma natomiast ku temu doskonałe predyspozycje, bo to nie tylko przesłanie, to także świetny, intensywny hardcore punk z utworami rzadko przekraczającymi dwie minuty, ale na tyle intensywnymi, że więcej wcale nie trzeba.
Trująca Fala/2018