Ekipa między innymi Stawrogina z Odrazy ma to szczęście, że współpracuje z Pagan Records - wytwórnią, która również jest swoistą Filadelfią, bo po pozycje z jej katalogu można sięgać w ciemno. Może nawet bardziej pasowałoby tu porównanie do Oslo, czyli do źródełka drugiej fali black metalu. Jeżeli zajrzycie do tamtejszego Neseblod (dawniej w tym samym miejscu Euronymous prowadził Helvete), od wyboru płyt, kaset i winyli może zakręcić się wam w głowach. To ilość wręcz paraliżująca, co z jednej strony robi niesamowite wrażenie, z drugiej wyłuskanie czegoś naprawdę interesującego w tak ogromnym zbiorze graniczy z cudem. Neseblod to trochę tak, jakby "wydrukować" internet, jakby zobaczyć ten bezkres na własne oczy i przyznam, że sam po wizycie w tym miejscu wróciłem do Polski z banalnym trofeum - kasetą "Pure Fucking Armageddon" Mayhem. Jeżeli wolelibyście znaleźć w sieci coś mniej ogranego, ale trzymającego wysoki poziom, "To" nada się idealnie.
Black metal to specyficzny metal, bo łatwo daje się kształtować, można z nim eksperymentować właściwie bez ograniczeń (w odróżnieniu od death, heavy czy thrash metalu). Otwierający album "Pusty dzwon" jest tego dobrym przykładem - z jednej strony wybrzmiewają tutaj specyficzne, surowe gitary, z drugiej produkcja jest zdecydowania współczesna (Haldor Grunberg z Satanic Audio ponownie stanął na wysokości zadania), nie skłania się ku popularnemu trendowi sztucznego odtwarzania garażowego brzmienia; z jednej strony gitara w zaledwie kilku szarpnięciach generuje wyraźną melodię, z drugiej w znacznie szybszym tempie akompaniują jej wściekłe uderzenia w zestaw perkusyjny; z jednej strony tekst w języku polskim zostaje wyryczany z taką zawziętością, że bez ściągi za nic nie rozszyfrujecie ani wersu, z drugiej wspiera go męski chór... Te wszystkie elementy na papierze niekoniecznie do siebie pasują, ale w studiu i w produkcji świetnie się dopełniają, co poskutkowało osiągnięciem elementu najważniejszego - własnego brzmienia. Rok w rok w samej Polsce ukazuje się mnóstwo dobrych, black metalowych albumów, ale czasami trudno je od siebie odróżnić. Są solidnymi, rzemieślniczymi materiałami. "To" powstało natomiast nie z instrukcji, a z wizji.
Wizja ta obejmuje nawiązania do klasyki polskiej literatury (pojawiają się cytaty z Juliusza Słowackiego czy Władysława Broniewskiego), a także do klasyki rocka progresywnego. "20th Century Schizoid Man" to swoisty cover "21st Century Schizoid Man", choć należałoby go odbierać raczej jako autorską aranżację opartą o kilka charakterystycznych motywów, czyli coś na zasadzie powtarzania jazzowych standardów w sposób ekstremalnie daleki od oryginału. W wywiadzie Stawrogin opowiadał o tym wykonaniu: Od pewnego czasu uważałem, że tekst oryginału świetnie sprawdziłby się w prostym i agresywnym numerze i faktycznie wymyślny, ponad siedmiominutowy utwór w wydaniu skróconym do dwóch minut, opatrzony raczej death metalowym brzmieniem (w dodatku kojarzącym się z przełomem lat 80. i 90., z albumami pokroju "World Downfall" Terrorizer) ma ogromną siłę.
Totenmesse nie może być jednorazowym projektem studyjnym. Ich debiut jest zbyt dobrym materiałem, żeby nie miał ani studyjnego, ani koncertowego ciągu dalszego. Jestem przekonany, że ten młody zawodnik z "polskiej Filadelfii" ma wszelkie predyspozycje, żeby powtórzyć sukces Rocky'ego i prosto z ulicy trafić do grona najlepszych.
Pagan Records/2018