W sieci krąży mem, na którym widać starszą, protestującą kobietę z transparentem głoszącym: I can't believe we're still protesting this shit!. Odnosi się to do sprzeciwu wobec zaostrzania ustawy aborcyjnej, ale łatwo może zostać przetłumaczone na wiele innych kwestii, bo przecież historia kołem się toczy i wciąż od nowa trzeba walczyć o to, co już kiedyś zostało wywalczone. Z tej perspektywy piosenki Morus mogłyby się wydawać wtórne, ale na ich korzyść przemawia autentyczność każdego wykrzyczanego wersu.
Już na przywitanie Nika Panikoska deklaruje: Nie będę bić brawa, kiedy wszyscy klaszczą, podkreślając buntowniczą postawę nawet nie przeciwko konkretnemu zdarzeniu, które w jakiś sposób ją dotknęło czy osobie, która dopuszcza się krzywdy albo niesprawiedliwości. To bunt ideologiczny, wpisany w niechęć do standaryzacji, szarości, konformizmu, do systemu, przed którym od drugiej połowy lat 70. wielu stawia: "Fuck the...". System jest wrogiem bezosobowym, jak chmara bezimiennych zombie, których jedynym pragnieniem jest wgryzienie się we wciąż funkcjonujące, stanowiące coraz większy rarytas mózgi. Morus, pogromca żywych trupów, w arsenale ma jedynie muzykę, ale przecież nie trzeba mu żadnych wymyślnych urządzeń, żeby z powodzeniem tępić przeciwników.
Najbardziej leniwym sposobem na opisanie brzmienia stołecznej kapeli byłoby nazwanie ich spadkobiercami Post Regimentu. Zgadzają się i tempo, i hardcore punkowy gniew, i precyzyjny w wypluwaniu kolejnych gorzkich wersów głos wokalistki. W tamtych czasach, w tym kraju taki zestaw cech faktycznie był rzadko spotykany, ale w dobie internetu nie trudno znaleźć znacznie odleglejsze i bardziej współczesne skojarzenia - War on Women, Gouge Away, Petrol Girls... Gatunek i płeć nie mają jednak aż tak dużego znaczenia, jak dosadny przekaz oraz generowana przy jego udźwiękowianiu energia. "Ciało obce" nie podsuwa tematów do refleksji, łapie słuchacza za kark i zmusza do zajęcia stanowiska.
Błędne koło kolejnych generacji gotowych kopiować jedynie słuszny model; bogobojny tłum, chory z nienawiści; tłum w pancerzach i skorupach przestrzega norm i zakazów - te trzy fragmenty tekstów pochodzą z trzech różnych utworów, choć równie dobrze można by je połączyć w jeden. Przekaz jest spójny, powtarzany do znudzenia, ale najwyraźniej powtarzać trzeba, skoro albo nie zmienia się nic, albo zmienia się w ślimaczym tempie. To przecież idealna ścieżka dźwiękowa dla Polski z 2018 roku, ale tam, gdzie jest namawianie do walki, tam jest także nadzieja na to, że może być lepiej.
Trująca Fala/2018