Obraz artykułu Let's Eat Grandma - "I'm All Ears"

Let's Eat Grandma - "I'm All Ears"

70%

Okres wchodzenia w dorosłość rządzi się swoimi prawami. Pierwszym z nich jest ciągły rozwój; drugim nieustające nawet na chwilę zmiany dotyczące sposobu pojmowania świata, nowych poglądów czy świeżych zainteresowaniach; trzecim zbieranie pierwszych poważnych doświadczeń. Na tym etapie zdaje się być duet Let's Eat Grandma, który po dwóch latach powrócił z drugim albumem - "I'm All Ears".

Rosa Walton i Jenny Hollingworth nagrały swoje pierwsze wydawnictwo, mając zaledwie szesnaście lat, a kilka z kompozycji powstało nawet wcześniej. Jak na wiek swoich twórczyń, materiał ten wydawał się być dojrzały, choć nie do końca spójny i przemyślany. Bubblegum pop pogrążony w sosie z syntezatorów, opatrzony dość naiwnymi, trochę absurdalnymi, choć z drugiej strony kolorowymi i radosnymi tekstami nie wydawał się może nad wyraz oryginalny, ale wpadał w ucho. Teraz przyszedł czas na drugą płytę i pytanie, czy potencjał został wykorzystany?

 

"I'm All Ears" przynosi odpowiedź twierdzącą. Najbardziej widać to w tekstach, których tematyka wskoczyła na bardziej zaangażowany poziom. Zamiast zabaw słowem i opowieści o grzybach shiitake, mamy tu rozważania o międzyludzkich relacjach, dynamice i wyzwaniach w (młodocianych) związkach, problemach uprzedmiotawiania kobiet we współczesnym świecie oraz trudnościach stojących przed nastolatkami w ich codziennym, naszpikowanym nowoczesną technologią i social media życiu. Warstwa liryczna jest zróżnicowana, ale mniej oderwana od świata w porównaniu z debiutem. Przy tym wszystkim poszczególne frazy nadal potrafią wpaść w ucho i stanowią dobre uzupełnienie melodii, od których aż roi się ta płyta.

 

Właśnie, bo jeśli o melodie chodzi, to "I'm All Ears" jest kopalnią naprawdę chwytliwych, nośnych piosenek. I tutaj również mamy do czynienia ze sporym rozwojem, choć nie bez potknięć. Nie można tu narzekać na różnorodność, która przecież zazwyczaj stanowi zaletę, ale w pewnym momencie miałem wrażenie obcowania z dwoma zupełnie odmiennymi od siebie wydawnictwami. Ten brak jednoznacznej formuły i stanie w rozkroku pomiędzy ambitnym art popem a popowymi, "przystępniejszymi" utworami dla nastolatków to rzecz, która udowadnia, że okres rozwoju jeszcze się dla dziewczyn nie skończył. Zacznijmy jednak od początku.

 

W tworzeniu tego albumu pomagali między innymi David Wrench (współpracujący w przeszłości z The XX, Caribou czy Bat For Lashes), SOPHIE (autorka szeroko komentowanej w tym roku płyty "Oil of Every Pearl's Un-Insides") oraz Faris Badwan (lider The Horrors). Efektem tej współpracy jest syntezatorowy electropop, który można usytuować gdzieś na styku twórczości takich artystów, jak Grimes, Lorde czy Gang Gang Dance wymieszanych z muzyką filmową czy... progresywną. Te dwie szkoły, nowoczesnego popu oraz rozbudowanych i bawiących się formą kompozycji, są sobie trochę przeciwstawne, ale próbują też ze sobą współistnieć.

 

Album otwiera intro o tytule "Whitewater", które można pomylić z którymś z utworów Hansa Zimmera. Złowieszcze, lekko industrialne dźwięki taplają się w elektronicznym morzu i przywołują na myśl pracę kompozytora z czasów tworzenia ścieżki dźwiękowej do gry "Mass Effect 3". Zaraz po nim mamy jednak drugą stronę tego wydawnictwa, czyli singiel promujący całość - "Hot Pink". To pop w ambitniejszym, zanurzonym w dużej ilości dźwięków opakowaniu. Pokazuje jakościowy skok w produkcji, który udało się osiągnąć Let's Eat Grandma przez te dwa ostatnie lata. Budowanie melodii, kreatywne wykorzystanie głosu i rozbudowane aranżacje oraz mieniący się kolorami, balansujący na granicy kiczu syntezatorowy podkład, umiejscawiają całość gdzieś pomiędzy beztroskim popem a futurystyczną, naznaczoną artyzmem elektroniką.

 

Nie wszystkie kompozycje są tu aż tak udane. O ile "It's Not Just Me" poprzez zastosowanie prostych, ale trzymających uwagę dźwięków nie chce odkleić się od głowy; tak następujący po nim "Falling Into Me" zaczyna obnażać pewne mankamenty takiego grania. Duet niebezpiecznie zbliża się tu do Chvrches i to w tym mniej ciekawym wydaniu. Poszczególne dźwięki nie są już tak świeże, taneczna motoryka zlewa się w jedno, a dodatki w postaci "brzęczenia" czy cymbałków w tle już tak bardzo nie intrygują. To dobre, synthpopowe utwory, ale zupełnie bledną przy tej drugiej, bardziej eksperymentalnej części płyty.

 

"Snakes & Ladders" to psychodeliczna, skandowana ballada na wokal i gitarę, do których w pewnym momencie dołącza miękki klawisz i perkusja. O wiele prostsza, ale nie mniej urocza jest minimalistyczna suita "Ava". Pomiędzy nimi dzieje się jednak najwięcej. Rozbudowany "Cool & Collected" brzmi tak, jakby Pink Floyd wzięli się za pop - gitara wprowadza nostalgiczny nastrój, dużo tutaj momentów ciszy, rozrywanej gdzieniegdzie krzykami i dźwiękami pianina. To najbardziej klasyczny utwór z całego zestawu; mocno rozwinięty, dopracowany i zdradzający także inne, nieobecne wcześniej inspiracje. Jeszcze lepszy jest zamykający całość "Donnie Darko". Jedenaście minut trwania, których w ogóle nie czuć znów pokazuje Let's Eat Grandma od tej psychodeliczno-popowej strony. Melodia, lekkość i nośność mieszają się z brzmieniowymi eksperymentami, by opowiedzieć złożoną i wciągającą historię złożoną z kolażu ciekawych i intrygujących dźwięków.

 

"I'm All Ears" to dobra płyta ze świetnymi kompozycjami, ale niejednorodna, jeśli chodzi o sam aspekt muzycznej narracji. Jestem niesamowicie ciekawy tego, w którym kierunku podąży ten duet. Dobre, popowe utwory nie znudzą się nigdy. Rosa i Jenny mają jednak chrapkę na coś więcej, bo artystyczny i progresywny pop to coś, co ma szansę przetrwać dłużej. Ta strona ich twórczości przemawia do mnie najbardziej i ją polecam tym, którzy chcą usłyszeć jakąś historię, bo te Let's Eat Grandma potrafi opowiadać jak mało kto. Przy okazji dobrze siebie i nas przy tym bawiąc.

 

Więcej o Let's Eat Grandma w podcaście Soundrive Live


Transgressive/2018


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce