Spośród twórców muzyki filmowej lub soundtracków do gier komputerowych, kogo wskazałby pan jako swojego faworyta?

Jeśli chodzi o gry komputerowe, to muszę tu wymienić swoich dwóch dobrych znajomych - Austina Wintoryego i Jason Gravesa. Austin Wintory jest niesamowicie odważnym kompozytorem, operującym bardzo wyrafinowanym słownictwem muzycznym. Jason Graves jest z kolei człowiekiem, który każdą pracę potrafi wykonać bardzo dobrze. Są godni podziwu zarówno jako ludzie, jak i kompozytorzy.

 

Jeśli mowa o serialach, to jestem fanem muzyki skomponowanej do "Fargo" przez Jeffa Russo - jest fenomenalna. Warto również zwrócić uwagę na muzykę do Netflixowego serialu "Anne with an E", w polskiej wersji tłumaczonego jako "Ania z Zielonego Wzgórza". To wspaniały serial i obłędnie piękna muzyka autorstwa Amina Bhatia i Ari Posnera. Doceniam również bardzo Seana Calleryego, znanego z komponowania muzyki do wielu seriali, między innymi "Homeland"; udaje mu się połączyć komercyjną muzykę filmową z jazzem i bardzo wymagającymi harmoniami, co jest dużym osiągnięciem i świadczy o jego fachowym podejściu.

 

W przypadku filmów na pewno nie będę oryginalny. Trzeba tu wymienić króla i boga tej muzyki, czyli Johna Williamsa, a zaraz za nim Hansa Zimmera. Dwa różne sposoby opowiadania muzyki i filmu, ale obydwa równie fascynujące. Moim idolem przez długi okres był również Michael Giacchino, a ze względu na miłość do syntezatorów i brzmień elektronicznych bardzo cenię również Trenta Reznora.

Moim idolem przez długi okres był również Michael Giacchino, a ze względu na miłość do syntezatorów i brzmień elektronicznych bardzo cenię również Trenta Reznora.

Miewa pan momenty, w których ścieżka dźwiękowa skomponowana do filmu lub gry zupełnie nie pasuje i nie zgrywa się z obrazem i klimatem tego dzieła? Pojawiają się czasem myśli "zrobiłbym to inaczej, lepiej"?

Na pewno nie jestem na tyle oderwany od rzeczywistości, żeby móc stwierdzić, że byłbym w stanie stworzyć muzykę, która w ostatecznej wersji spodobała się reżyserowi, lepiej od kogoś, kto już przede mną ją skomponował. Zdarzają się natomiast momenty, których sam osobiście nie rozumiem; dlaczego taka, a nie inna muzyka przewija się w danym filmie, dlaczego w ten sposób ma ona ten film muzycznie opowiadać i dlaczego nie można było tego zrobić odrobinę lepiej. Należy natomiast pamiętać o tym, że człowiek, który nie zajmuje się kompozycją muzyki na potrzeby filmów i seriali, nie ma pojęcia, jak zupełnie inaczej dany film bez niej wygląda. Bardzo ciężkim zadaniem jest postawić na pierwszą nutę i zacząć współopowiadać tę historię, gdy mamy do czynienia z tabula rasą, czystym płótnem, gdzie wszystko należy zacząć od zupełnego początku. Moim zdaniem nie należy oceniać tych twórców.

 

Pańska wytężona praca nie przeszła niezauważona, o czym świadczą liczne nominacje i wyróżnienia. Jak w rzeczywistości te osiągnięcia przekładają się na prace, których się pan podejmuje? Zauważa pan wzrost popularności czy jakiś sprecyzowany charakter napływających zleceń i propozycji?

Zdecydowanie jestem w stanie zauważyć wzrost popularności - przynajmniej raz lub dwa razy w tygodniu dostaję maila od jakiejś przypadkowej osoby, która zachwyca się moją muzyka. Jeśli chodzi o profesjonalne kręgi, doświadczyłem tego ostatnio w Los Angeles, gdy przebywałem wśród znajomych z grona kompozytorów muzyki filmowej. Dotarło do mnie, że zacząłem być postrzegany jako "A-list composer", czyli kompozytor, który ma już wyrobioną znaczą renomę w tej dziedzinie. Wydaje mi się jednak, że to wszystko jednak stało się głównie dzięki "Wiedźminowi". Zajęło mi to trochę, by przywyknąć do tego pięknego komplementu; niewątpliwie jest to miłe. Z pewnością te wszystkie nagrody i nominacje są furtką do poważniejszych projektów, również w Ameryce; świadczą o tym, że nie jestem już anonimowy, że mam już za sobą pewne doświadczenie i zrobiłem coś znaczącego w swojej dziedzinie. W tym wszystkim pomaga też na pewno fakt posiadania agenta w Los Angeles.

 

Pańskie doświadczenie, zarówno w pracy jako ghost writer, jak i komponowaniu muzyki do filmów i gier pod własnym nazwiskiem, będzie nieocenione przy samodzielnym projekcie w przyszłości. Podczas rozmowy wspomniał pan o dwóch, czasowo bliżej nieokreślonych planach, które zamierza pan w przyszłości zrealizować: soundtrack o jazzowym zabarwieniu do filmu noir oraz autorski album muzyczny w klimacie progresywnego rocka. Jakie jeszcze marzenia chciałby pan wcielić w życie w ramach pracy?

Bardzo chciałbym skomponować muzykę do jakiegoś inteligentnego horroru. Kompozycja muzyki do horroru jest pięknym zaproszeniem do przetestowania swoich możliwości; to ten moment w tworzeniu muzyki filmowej, w którym można sobie podciąć skrzydła. Jest mnóstwo dźwięków, które nas otaczają i które w swoim potwornym i złowieszczym brzmieniu budują atmosferę grozy. Szeroka gama dźwięków i środków wyrazu w muzyce tonalnej i atonalnej, symfonicznej i elektronicznej aż prosi się, żeby ją do takiego projektu wykorzystać.  

Bardzo chciałbym skomponować muzykę do jakiegoś inteligentnego horroru. Kompozycja muzyki do horroru jest pięknym zaproszeniem do przetestowania swoich możliwości; to ten moment w tworzeniu muzyki filmowej, w którym można sobie podciąć skrzydła.

Ten pomysł na muzykę do horroru może brać się też z tego, że w dzieciństwie dla zabawy bardzo lubiłem straszyć inne dzieci. Byłem w tym zresztą całkiem niezły. To, jak umiejscowię muzykę w horrorze, daje mi kontrolę nad tym, w którym momencie przestraszę widza. Za pomocą dźwięków mogę stworzyć iluzję, że w danym momencie widz powinien być przestraszony, gdy tak naprawdę po wzrośnięciu napięcia w muzyce nic się nie wydarzy. Mogę również tym napięciem zasygnalizować moment przerażenia, który faktycznie wkrótce ma nastąpić. Jest to dla mnie bardzo pociągająca wizja; z drugiej strony, jak na ironię, bardzo się boję horrorów, więc byłoby to na pewno okupione bólem i nieprzespanymi nocami [śmiech]. Ale i tak takim projektem bardzo chętnie bym się zajął.

 

Na koniec standardowe pytanie wieńczące wywiad - gdzie, w najbliższym czasie, będziemy mogli usłyszeć efekty pańskiej pracy?

Kontynuuję współpracę z CD Projektem, robię muzykę do "Gwinta" - karcianej gry, wywodzącej się z "Wiedźmina". Tworzę również muzykę do innej polskiej gry, realizowanej przez Katowickie studio Jujubee - "Kursk", o rosyjskiej łodzi podwodnej, która zatonęła w 2000 roku. Był to temat bardzo kontrowersyjny, który w mediach odbił się szerokim echem; do tego stopnia, że rosyjski minister spraw zagranicznych osobiście zwrócił się do studia z żądaniem powstrzymania tej produkcji. Naturalnie studio Jujubee potraktowało to jako wspaniały PR. Współpracuję także ze szkocką firmą, z którą tworzymy grę "Attack of the Earthlings". Mam na horyzoncie parę dodatkowych projektów, ale jeszcze za wcześnie, by zdradzać szczegóły.


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce