Kat & Roman Kostrzewski (Kraśnik, 2012 i Radzyń Podlaski, 2014)
Klasycy polskiego metalu są o tyle łatwiejszym celem, że teksty Romana Kostrzewskiego pisane są w języku polskim. O ile więc wersy wykrzykiwane przez Nergala wymagają nieco większych umiejętności interpretacyjnych (czy nawet językowych), o tyle teksty pokroju Prącie trzy na metr | Czarne jak w habicie ksiądz | Chłoszcze brzuch, gwałci cię na krzyżu wszelkich wiar... Mają jednoznaczny wydźwięk.
Wymieniane tutaj zespoły zazwyczaj padają ofiarami schematycznego myślenia, więc nie chcę popularyzować innych stereotypów, ale trudno nie wysnuć wniosku, że im mniejsza miejscowość, tym większa bojaźliwość przed tym, co inne. Kat przekonał się o tym dwukrotnie, najpierw w Kraśniku, gdzie lokalny burmistrz tak komentował sytuację: Otrzymałem informację, że w niedzielę Chrystusa Króla w miejscu publicznym zagrały zespoły, które prezentowały treści szkodliwe. Uznałem, że dla przekazywania określonych treści i form w miejscach publicznych nie ma przyzwolenia.
Sytuacja powtórzyła się dwa lata później w Radzyniu Podlaskim. Ponownie najpierw pojawiły się rzekome telefony od oburzonej społeczności katolickiej, a w konsekwencje władze wkroczyły do akcji. Ostatecznie argument dyrektora lokalnego ośrodka kultury brzmiał: Nie potrzeba więcej wojen politycznych, a kultura powinna łączyć, nie dzielić. W imię łączenia, a nie dzielenia konieczne było także zapłacenie trzech tysięcy złotych kary za zerwanie umowy.
Christ Agony (Legnica, 2013)
Organizowałem ich koncert w gdańskim Mechaniku w 2010 roku i gdybyście wpadli tam z pełnym inwentarzem wymaganym do przeprowadzenia czarnej mszy, wrócilibyście do domu gorzko rozczarowani. Jedyne satanistyczne symbole, jakie tamtego wieczoru widziałem pojawiły się na drzwiach zamówionej po imprezie taksówki. Może oburzeni powinni zainteresować się Hallo Taxi Gdańsk? Jak można jeździć po całym mieście z ogromną reklamą zawierającą numer telefonu 19-666?
W Legnicy żartów nie było. Jak donosił serwis Polonia Christiana 24 [sic!], w sprawie odwołania koncertu interweniowali księża, mieszkańcy Legnicy i samorządowcy. Z kolei 24Legnica.pl informowała w nagłówku: Legnica pędzi Szatana czyli jak radni zajęli się muzyką. W treści pojawiają się także wypowiedzi członków przeróżnych ugrupowań politycznych i - jak nie trudno się domyślić - zastrzeżenia mieli przede wszystkim działacze Prawa i Sprawiedliwości. Jacek Baczyński odgrażał się: Jeśli ten koncert dojdzie do skutki, to pewne środowiska złożą zawiadomienie do prokuratury. Lesław Rozbaczyło z Platformy Obywatelskiej ripostował: Chodzę na koncerty do Spiżarni i ani razu nie widziałem tam bójek czy innych ekscesów, a Kazimierz Hałaszyński z SLD rzucił zdroworozsądkowym: Jak ktoś nie chce takiego koncertu, to niech na niego nie idzie i po problemie. Ostatecznie problemu nie dało się rozwiązać inaczej, jak tylko odprawieniem Christ Agony z kwitkiem.
Black Metal Festival (Warszawa, 2006)
Nie tylko polskie kapele i nie tylko mniejsze miasta. Dwanaście lat temu cień absurdu padł także na stolicę, gdzie na jednej imprezie występować mieli Mayhem, Marduk, Impaled Nazarene i kilka innych. Do walki raz jeszcze stanął Ogólnopolski Komitet Obrony Przed Sektami, który w 2006 roku miał realny wpływ na cenzurowanie klubowych wydarzeń w całej Polsce. To czyściuteńki satanizm, wylęgarnia zła. Oni profanują chrześcijańskie cmentarze i palą kościoły - straszył Ryszard Nowak i faktycznie najpierw przestraszyły się klub Stodoła, później Proxima. Znalezienie innego lokalu okazało się niemożliwe i organizator musiał złożyć broń.
Sukces świętował między innymi serwis Wiara.pl, który wysmarował kilka surrealistycznych zdań: Sekta satanistyczna należy do najbardziej niebezpiecznych. Jej członkowie, oprócz czczenia szatana i profanacji Najświętszego Sakramentu, posuwają się nawet do rytualnych mordów. W Polsce nie prowadzi się badań statystycznych, ile osób należy do sekty satanistycznej.