Ręce przy sobie
Robiłem sobie dobrze, patrząc na ciebie zeszłej nocy - usłyszała kiedyś po koncercie Julie Christmas. Jej odpowiedź była krótka: To znaczy, że musiałeś spędzić noc sam, ale nie każda kobieta potrafi sobie radzić w takich sytuacja, a co więcej, żadna nie powinna się w nich znajdować. Zresztą sama Christmas została skutecznie zniechęcona do koncertowania właśnie przez tego typu zachowania. To nie są sytuacje wyjątkowe, to codzienność, której jestem naocznym świadkiem.
W 2015 roku zespół Lucifer wziął udział w trasie koncertowej grupy Paradise Lost, na której szlaku znalazł się między innymi Gdańsk. W trakcie występu jeden z "fanów" nie mógł się powstrzymać i co rusz wykrzykiwał w kierunku wokalistki: Pokaż cycki. Oczywiście język angielski był zbyt dużym wyzwaniem dla takiego troglodyty i Johanna Sadonis nic z tego nie zrozumiała, niemniej rozumiała cała reszt sali, kobiety i mężczyźni, którzy przyszli posłuchać muzyki, a nie prostackich okrzyków. Na metalowych koncertach prawie zawsze pojawia się chór skandujący: Napierdalać, prawie zawsze zespoły rzucają "fuckami" ze sceny i nikt z tym nie ma problemu, bo godzimy się na konwencję przekazu bez kompromisów, ale granicą (tutaj i w każdej innej dziedzinie życia) jest cudza krzywda. Sadonis nic złego się nie stało, ale może gdzieś obok stała młoda kobieta, która marzyła o podobnej karierze, lecz na myśl o konfrontacjach tego rodzaju postanowiła odpuścić.
Do jeszcze nieprzyjemniejszego wydarzenia doszło podczas festiwalu SpaceFest 2016, kiedy wokalistka współpracująca z niemieckim zespołem Camera śpiewała pośród publiczności. Błyskawicznie dopadł ją ledwo trzymający się na nogach mężczyzna, który za wszelką cenę chciał zawrzeć znajomość, choć nie bardzo mógł wyartykułować jakiekolwiek zdanie. Być może problemy z mową zachęciły go do użycia języka ciała, ale gdy kobieta zaczęła się nerwowo wycofywać, bez wahania zagrodziłem mu drogę i mało eleganckim, lecz dosadnym zdaniem poprosiłem, aby za nią nie szedł. Nie ma w tym niczego bohaterskiego. To powinna być norma. Dlaczego?
W ubiegłym roku ponad dwadzieścia dziewcząt w wieku między dwunastym a osiemnastym rokiem życia zgłosiło próby napaści seksualnej podczas szwedzkiego festiwalu Putte i Parken. Młode kobiety były obłapiane i całowane wbrew swojej woli tuż przed zatłoczoną sceną. Festiwal Schlossgrabenfest w Darmstadt, również rok 2016 - tym razem ofiarą padło osiemnaście kobiet. Zanim znajdzie się ktoś, komu przyjdzie do głowy oskarżanie tych "okropnych imigrantów", od razu zaznaczę - do podobnych sytuacji dochodzi na całym globie. Podczas Ultra Music Festival w Miami, podczas Falls Festival w Tasmanii, a w skrajnych przypadkach mamy do czynienia nawet z gwałtami (na przykład w trakcie brytyjskiego V Festival). Do jednej z najbardziej kuriozalnych sytuacji doszło jednak w 2014 roku, gdy podczas koncertu Keitha Urbana w Massachusetts kobieta została niemalże zgwałcona pośród tłumu, a reakcją otoczenia było jedynie wyciągnięcie telefonów komórkowych i filmowanie zdarzenia. Dopiero inna kobieta odepchnęła napastnika i uratowała siedemnastoletnią ofiarę.
Festiwalów nie można demonizować, to święto muzyki, a wielu organizatorów (chociażby Bestivalu czy Coachelli) aktywnie przeciwdziała podobnym zachowaniom, jednak tego typu zorganizowane kampanie dla niektórych młodych, zbuntowanych osób przypomina prawo, a prawo w ich odczuciu jest po to, aby je łamać. Najważniejsza jest tu nasza własna świadomość, czujność i odwaga. Żarty o gwałcie nie są śmieszne, obmacywanie koleżanki nie jest dowodem sympatii, obmacywanie obcej osoby nie jest niewinnym okazaniem zainteresowania. Również w tego rodzaju sytuacji miałem nieprzyjemność się znaleźć, gdy w trakcie ubiegłorocznego Open'era bliska mi osoba została obłapiona przez jej dalekiego znajomego, który tłumaczył się tym, że przecież jest homoseksualistą. Może niektórych to zaskoczy, ale wasza orientacja seksualna nie ma żadnego znaczenia. Nie twoje ciało, nie ciało twojego partnera/partnerki - nie dotykaj. Czy żałuję, że odepchnąłem tego człowieka i byłem o krok od zmienienia go w jedno z dzieł Jacksona Pollocka? Przy całej mojej niechęci do przemocy nie żałuję ani odrobinę, bo być może dzięki temu już nigdy podobny pomysł nie przyjdzie mu do głowy.