Debiutanckim "No Need to Die" z 2020 roku Alfah Femmes przedstawił się jako zespół niezliczonych inspiracji, które sprawnie potrafi łączyć w coś własnego i wyjątkowego. Zgodnie więc z oczekiwaniami, nowy utwór brzmi zupełnie inaczej i zaskakuje kolejnym odniesieniami. W notce prasowej można przeczytać:
To senny, lekko rozstrojony snuj skrojony pod alternatywny do mainstreamu szablon. Piosenka prowadzona przez żeński wokal i zorientowana na gitary. W środku odrobinę dramaturgii wprowadza sekcja smyczkowa wspomagana przez pompatyczne bloki instrumentów klawiszowych i inspirowaną Tomem Verlainem (ale przy varispeedzie ustawionym na minus 15%) gitarową partię, która to jednak (sekcja, nie partia) - żeby nie było zbyt fajniutko - serwuje iście serowe wyjście z segmentu. Tekst jest wariacją jednego z najbardziej sztampowych tematów w muzyce rockowej - dumy z rodzinnego miasta - z nutą metropolitalnego niepokoju.
Alfah Femmes: O co chodzi z tymi kobietami, że tak nam przeszkadzają? (wywiad)