Obraz artykułu Rare Bloom znalazło punkt wspólny pomiędzy pop punkiem a sludgem

Rare Bloom znalazło punkt wspólny pomiędzy pop punkiem a sludgem

Niby nikogo nie powinny już dziwić nawet najbardziej nieprzewidywalne połączenia gatunkowe (w końcu Zeal & Ardor zespolił blues z black metalem), a jednak jest coś osobliwego w zestawieniu radosnej, skocznej melodii z ociężałymi riffami i powoli cedzonym słowami.

Pochodzące z Teksasu Rare Bloom doskonale czuje obydwie konwencje - z początku przypomina pop-punkowe kapele pokroju Face to Face czy Lagwagon, których lata świetności przypadały na końcówkę ubiegłego stulecia, a w połowie dokonuje zwrotu w kierunku wzbudzającym skojarzenia z Year of No Light czy Minsk. W treści "Montreal Screwjob" dotyczy z kolei zwycięstwa maluczkich nad przeciwnościami losu.

 

Lubię myśleć o tym kawałku jak o hymnie przegrywów - opowiada Ethan Thayer, gitarzysta i wokalista. - Pomaga znaleźć pozytywną perspektywę na to, co dzieje się na świecie, na całe to covidowe szaleństwo, i wysyła jasny sygnał, że wszystko będzie w porządku.

 

Do tego nawiązuje także tytuł utworu - fani/fanki wrestlingu natychmiast rozpoznają go jako określenie na jeden z najsłynniejszych incydentów w historii tej dyscypliny, kiedy Bret Hart został faktycznie, poza scenariuszem oszukany przez Shawna Michaelsa oraz właściciela federacji WWE (wtedy jeszcze WWF), Vince'a McMahona, w konsekwencji czego utracił pas mistrzowski.

fot. Dom Macias



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce