Pochodzące z Teksasu Rare Bloom doskonale czuje obydwie konwencje - z początku przypomina pop-punkowe kapele pokroju Face to Face czy Lagwagon, których lata świetności przypadały na końcówkę ubiegłego stulecia, a w połowie dokonuje zwrotu w kierunku wzbudzającym skojarzenia z Year of No Light czy Minsk. W treści "Montreal Screwjob" dotyczy z kolei zwycięstwa maluczkich nad przeciwnościami losu.
Lubię myśleć o tym kawałku jak o hymnie przegrywów - opowiada Ethan Thayer, gitarzysta i wokalista. - Pomaga znaleźć pozytywną perspektywę na to, co dzieje się na świecie, na całe to covidowe szaleństwo, i wysyła jasny sygnał, że wszystko będzie w porządku.
Do tego nawiązuje także tytuł utworu - fani/fanki wrestlingu natychmiast rozpoznają go jako określenie na jeden z najsłynniejszych incydentów w historii tej dyscypliny, kiedy Bret Hart został faktycznie, poza scenariuszem oszukany przez Shawna Michaelsa oraz właściciela federacji WWE (wtedy jeszcze WWF), Vince'a McMahona, w konsekwencji czego utracił pas mistrzowski.
fot. Dom Macias