Sprawa najwyraźniej ciągnie się od kilku miesięcy, ale dopiero teraz pochodzący z Luksemburgu muzyk postanowił opowiedzieć o niej publicznie. Jakiś czas temu skontaktowała się z nim amerykańska kancelaria, według której słowo "Rome" zostało opatentowane przez Rome'a Ramireza, lidera Sublime with Rome.
Rome to oczywiście przede wszystkim nazwa miasta, ale także nazwa imperium i stanowi ważny korzeń naszego wspólnego, europejskiego dziedzictwa - tłumaczy Reuter. - Zastrzeżenie takiej nazwy czy słowa jest zarazem niemożliwe i niedorzeczne. Co więcej, nazwa projektu wywodzi się również z mojego imienia i chociażby z tego powodu nie widziałem sensu w zastrzeganiu jej, co jest zresztą dość kosztowne, zwłaszcza jeżeli działa się na niezliczonych terytoriach na całym globie. Nigdy nie chciałem brać udziału w bitewkach i potyczkach tego obrzydliwego nowoczesnego świata, ale zostałem w nie wciągnięty, w tę koszmarną prawną bitwę, przez pana Ramireza i muszę się bronić przed jego atakami, czy tego chcę, czy nie.
W efekcie w Stanach Zjednoczonych najnowsze albumy Rome zostały usunięte z platform streamingowych i oznaczone jako naruszające prawa autorskie. W Europie prawnicy Reutera zdołali zatrzymać absurdalne roszczenia, ale koszta batalii prowadzonej na kilku frontach są dla twórcy Rome (zwłaszcza w okresie pandemii) ogromnym obciążeniem. Wsparcie można wyrazić poprzez zakup wydanych specjalnie w tym celu winyli (TUTAJ).
Co ciekawe, Rome Ramirez wykazał się niemałym wyrachowaniem, bo w 2009 wraz z Erikiem Wilsonem i Budem Gaughiem, byłymi członkami Sublime, występował z repertuarem i oryginalną nazwą ich poprzedniego zespołu. Dopiero interwencja rodziny zmarłego w 1996 roku wokalisty, Bradleya Nowella zmusiła ich do zmiany nazwy na Sublime with Rome.