Utwór "Ram It Down" pochodzi z ubiegłorocznego albumu "My Agenda" i jest jednym z jego najmocniejszych momentów. W recenzji poświęciliśmy mu szczególnie dużo miejsca:
Gdybyście trafili na ten album przypadkiem, próbując dowiedzieć się, czym właściwie jest cały ten hyperpop, to warto zacząć od przedostatniego kawałka - "Ram It Down", gdzie gościnnie udzielają się wyspecjalizowany w przetwarzaniu eurodance'owych fascynacji Mood Killer, tworząca hardcore memową muzykę Lil Mariko oraz Lil Texas, dla którego 200BPM to tempo kołysanek. Już samo zestawienie tak barwnych postaci sprawia, że rezultatu ich współpracy nie sposób się domyślić przed włączeniem play, a Electra dorzuca do tego kilka piskliwych partii gitarowych i syntetyczny klawesyn, które kojarzą się z gotyckim metalem, kilka bitów i akordów rodem z Manieczek, ocierający się o hardcore breakdown czy j-popową słodycz (całość TUTAJ).
Treść utworu dotyczy natomiast dziwnego dysonansu obecnego w homofobicznych wypowiedziach, które zawierają liczne homoerotyczne porównania (chociażby tytułowe wpychanie czegoś do gardła).