To, że jesteśmy zespołem samych dziewczyn, samo w sobie generuje nową jakość. Chodzi o dynamikę relacji w zespole. Większość z nas tworzyła głównie z facetami, więc zaskoczyło nas to poczucie swobody w pracy ze sobą nawzajem. Wykształciłyśmy nasze safe space, gdzie możemy muzycznie być totalnie sobą i nie bać się eksperymentować, niezależnie czy wyjdzie coś fajnego czy nie - opowiada Bielawska.
Określenie "girlsband" może wzbudzać skojarzenia z popkulturowym fenomenem pokroju Spice Girls, ale podobnie jak członkowie Brockhampton określają siebie mianem boysbandu w dosłownym tego słowa znaczeniu, tak członkinie Shyness! są po prostu grupą wspólnie tworzących kobiet. Historia tego składu sięga natomiast aż sześć lat wstecz, do jednego z koncertów Asi i Kotów, który do tego stopnia spodobał się Iwonie Skwarek, że najpierw miał powstać jeden wspólny utwór, a ostatecznie jest nowy zespół.
Ten girlsband to dla mnie wyjście z utartego schematu - twierdzi Skwarek. - Ten zespół to nie tylko muzyka, to wspólne dojrzewanie, budowanie pewności siebie, pewności nowego typu, w świecie gdzie dziewczynki uczy się rywalizacji, my dajemy sobie nawzajem uznanie i mając 34 lata czuję, że to dla mnie nowość i wielka sprawa. Powoli nieśmiałość i niepewność znikają, zamieniając się w poczucie wspólnoty i mocy. Dlatego nazwa Shyness! wywodzi się z nieśmiałości. Paradoksalnie - chociaż jest to słabość - zamieniamy ją w naszą siłę - stąd, obok nieśmiałości, przekorny wykrzyknik - Shyness! Więc krzyczymy: Nieśmiałość! Tak, ona jest tutaj z nami, była i musimy ją zaakceptować, by móc potem "rozwalać system" na scenie. Girl power!
"New Dawn" to pierwsza zapowiedź debiutanckiego albumu, którego premierę zaplanowano na jesień.
fot. Daszkow/Malkowicz